TAJEMNICZY WILDER WCIĄŻ ANALIZUJE PRZYCZYNY PORAŻKI Z FURYM

Redakcja, PBC Podcast

2020-04-22

Mimo krytyki ze strony środowiska, były mistrz świata WBC wagi ciężkiej Deontay Wilder (42-1-1, 41 KO) wciąż twierdzi, że przed lutową, przegraną przez TKO rewanżową walką z Tysonem Furym (30-0-1, 21 KO) stało się coś, co przeszkodziło Wilderowi w takim występie, do jakiego przyzwyczaił swoich kibiców.

JOSHUA: WILDER JEST DZIWKĄ, JA JESTEM MĘŻCZYZNĄ >>>

- Wszystko, co się stało, miało miejsce w ciągu ostatnich piętnastu minut przed walką. Jest wiele rzeczy, o których nie chcę teraz mówić. Wciąż myślę o pewnych sprawach wokół walki. Nie wierzę, że mnie to spotkało, w dodatku w tym momencie kariery. Może w przyszłości, kiedy zacznę kolejny obóz, ujawnię szczegóły tamtego wieczoru. Nadal próbuję rozpracować pewne sprawy - powiedział Wilder, który wykorzystał zapis w kontrakcie na drugą walkę i zdecydował się na trzeci pojedynek. Miał się on odbyć w lipcu, ale z powodu pandemii koronawirusa w grę wchodzi teraz podobno termin październikowy.

JONES JR DO WILDERA: JAK MOŻESZ MÓWIĆ, ŻE FURY NIE JEST MISTRZEM? >>>

- Czy to (problemy, o których wspomniał Wilder - przyp.red.) pojawiło się podczas walki? Nie. Musicie zrozumieć, jakim typem człowieka był Deontay Wilder w tamtym momencie. Wszyscy rozumieją, jakim jestem sportowcem. Ludzie, którzy znają boks, wiedzą, że nie byłem sobą tamtej nocy. Można to stwierdzić na podstawie różnicy między pierwszą a drugą walką. Na podstawie różnicy w reakcji na wydarzenia w ringu. W pierwszej walce polowałem, w drugiej się cofałem. To byli dwaj inni ludzie. Czułem się jak zombie, ale wyciągnę wnioski i stanę się lepszy. To nie koniec - dodał artysta nokautu z Alabamy.