ANTHONY YARDE NAJPIERW STRACIŁ OJCA, TERAZ BABCIĘ

Redakcja, standard.co.uk

2020-04-04

Żaden inny pięściarz nie został tak dotknięty koronawirusem jak Anthony Yarde (19-1, 18 KO), zawodnik czołówki światowej wagi półciężkiej.

W zeszłym tygodniu informowaliśmy Was o tym, że zmarł jego ojciec. Bokser wydał wtedy oświadczenie:

"Jestem osobą, która bardzo ceni sobie prywatność i nie wyciągam na wierzch rzeczy osobistych, ale być może pomogę niektórym zrozumieć, że powinni zostać w domach. Wczoraj zmarł mój ojciec zarażony koronawirusem. To był zdrowy mężczyzna, który nie miał wcześniej żadnych problemów ze zdrowiem. Zostańcie więc w domu i nie ryzykujcie" - napisał bombardier z Londynu.

Wczoraj wieczorem pojawiła się informacja o śmierci babci Anthony'ego. Mama jego ojca również zmarła na skutek koronawirusa.

"To coś bardzo poważnego i realne zagrożenie, a ludzie wciąż to lekceważą i bez potrzeby wychodzą z domów. Najpierw zmarł mój tata, a teraz jego mama, moja babcia. Nie ryzykujcie swojego życia, zostańcie w domach" - napisał zdruzgotany Yarde.

Yarde w sierpniu ubiegłego roku zaatakował Siergieja Kowaliowa i należący do niego pas WBO wagi półciężkiej. W pewnym momencie był blisko przełamania mistrza, ale opadł z sił i sam poległ przed czasem w jedenastej rundzie. W lutym wrócił na ring i zastopował w drugim starciu słabiutkiego Diego Ramireza.