CHARLES MARTIN CZEKA NA ELIMINATOR DO PASA IBF WAGI CIĘŻKIEJ

Ryan Burton, BoxingScene

2020-03-18

Na ten moment historia zapamiętałaby Charlesa Martina (28-2-1, 25 KO) jako przypadkowego mistrza świata wagi ciężkiej. Mocno bijący mańkut z Kalifornii ma jednak nadzieję, że wkrótce dostanie szansę zrewanżowania się Anthony'emu Joshui (23-1, 21 KO) za szybką i bolesną porażkę sprzed blisko czterech lat.

Trzy i pół tygodnia temu "Książę" zastopował w półfinale eliminatora do tronu IBF w szóstej rundzie Geralda Washingtona (20-4-1, 13 KO). Teraz chce szybko wrócić i już w lecie zapewnić sobie status obowiązkowego challengera. Na ten moment jest nim Kubrat Pulew (28-1, 14 KO), który 20 czerwca powinien wyjść do ringu z Joshuą. Kolejnym najwyżej notowanym pięściarzem w rankingu jest właśnie Martin. Jego przeciwnikiem w eliminatorze - biorąc pod uwagę obecny stan rankingu IBF, mógłby być ktoś z grupy Michael Hunter, Andy Ruiz Jr, Filip Hrgović czy pogromca Adama Kownackiego, Robert Helenius.

- Wygląda na to, że zaboksuję w okolicach lipca, prawdopodobnie z kimś z czołówki rankingu federacji IBF. Chcemy, by zwycięzca takiej walki został pretendentem do tytułu. A kiedy wygram, po prostu poczekam na rewanż z Joshuą - mówi Martin, który drugą zawodową porażkę, na punkty, poniósł właśnie z rąk Kownackiego.

Przypomnijmy, że po wygranej nad Wiaczesławem Głazkowem Amerykanin zasiadał na tronie International Boxing Federation od stycznia do kwietnia 2016. Został tym samym drugim najkrócej panującym w historii mistrzem świata wagi ciężkiej. Przed ostatnią walką zmienił trenera i w jego narożniku stanął Manny Robles, który chwilę wcześniej doprowadził Andy'ego Ruiza Jr do pokonania Joshuy i zdobycia trzech pasów.