WYMARZONE WALKI EKSPERTÓW: ANKIETA TVP SPORT (1)

Redakcja, TVP Sport

2020-03-17

Nie możemy oglądać walk z powodu koronawirusa, więc Rafał Mandes z TVP Sport zapytał kilkunastu ekspertów o ich wymarzoną walkę w światowym boksie (jutro wymarzone pojedynki polsko-polskie). Wśród przepytanych znalazło się dwóch redaktorów BOKSER.ORG.

Łukasz Famulski

Jeśli miałbym się ograniczyć do jednej walki, którą chciałbym zobaczyć w tym momencie, to spośród wielu ciekawych wariantów wybrałbym walkę Wasyl Łomaczenko vs Teofimo Lopez o trzy pasy w wadze lekkiej i królowanie w tej dywizji (oczywiście pamiętając, że jest tam jeszcze G. Davis).

Dlaczego taki wybór, zwłaszcza, że wielu czeka na starcie Łomaczenki z Crawfordem? Otóż Łomaczenko po zdobyciu pasa w wadze piórkowej i zdominowaniu dywizji super piórkowej, na dobre osiadł w wadze lekkiej i tutaj również króluje, ale mam wątpliwości czy kolejne przenosiny wyżej byłyby korzystne, tym bardziej dla wspomnianej wyżej walki aż o dwie kategorie, co przy ewentualnej porażce byłoby pretekstem do spekulacji, czy był to dobry ruch.

Dlatego jest w wadze lekkiej pięściarz, który jeszcze jest co prawda poza 10 P4P, ale absolutnie wszechstronny, z niesamowitym timingiem i genialnym spokojem w walce, czyli Lopez. Myślę, że taka walka byłaby ucztą dla koneserów pięściarstwa. Szachowanie z obu stron przednią ręką i polowanie na wstrzelenie się prawą przez Lopeza i lewą przez Łomę. O tej walce z pewnością mówiłoby się długo. I argumenty na to, jak bardzo byłby to intrygujący pojedynek, również mógłbym mnożyć.

Jedno jest pewne - Łomaczenko bez względu na wynik na pewno nie straciłby swojej legendy, a Lopez taką walka mógłby tylko wygrać, niezależnie czy zmiana pokoleniowa nastąpiłaby już teraz.

Jakub Biłuński

Współczesna waga ciężka będzie kiedyś wspominana jako jeden ze złotych okresów królewskiej dywizji, zwłaszcza, że starcie Tysona Fury'ego z Anthonym Joshuą powinno dojść do skutku. W tle mamy coraz większą grupę pościgową, na czele z Aleksandrem Usykiem i Filipem Hrgoviciem.

Szczególnie interesuje mnie dziś Chorwat, którego wielu kibiców przestało doceniać. Po grudniowej, wygranej w trzeciej rundzie przed czasem walce z Erikiem Moliną, na Hrgovicia spadła niezasłużona krytyka. Rodzi to pewnego rodzaju napięcie, potrzebę podkreślania miłości do fenomenu, jakim jest "El Animal".

Żądam walki dumnego ustasza z oryginalnym Yardie boyem, obowiązkowym pretendentem WBC Dillianem Whyte'em. Muszę zobaczyć, jak znakomita technika użytkowa, połączona z przewagą warunków fizycznych i granitową szczęką, bierze górę nad wysmakowanym ulicznictwem, zwierzęcością innego typu. Hrgović klęka w tej mrocznej fantazji na ołtarzu pięściarstwa, wzorem przodków dźwigając krzyż, świecę, granat i sztylet.

Typy wszystkich ekspertów przepytanych przez Rafała Mandesa znajdziecie TUTAJ >>>