BOREK W OSTRYCH SŁOWACH: WASILEWSKI POKONAŁ RADCZENKĘ NA PUNKTY

Redakcja, Twitter/Sporty-walki.org

2020-03-08

- Artur jest moim kumplem. Uważam go za mega fajnego gościa, człowieka, który czuje sport. Faceta, który rozumie boks. Zaskoczył mnie wiele razy w życiu na plus, nawet w przegranej walce z Deontayem Wilderem, gdy siedziałem blisko ringu i martwiłem się o jego zdrowie. Natomiast dzisiaj tej walki nie wygrał - powiedział w rozmowie z Mariuszem Serafinem promotor i komentator Mateusz Borek.

Pierwsze przemyślenia Borka padły na Twitterze tuż po skandalicznym werdykcie. - Andrzej Wasilewski pokonał dziś Siergieja Radczenkę na punkty. Dobra forma - napisał tuż po walce Artura Szpilki z Ukraińcem dziennikarz sportowy oraz założyciel grupy MB Promotion.

Borek był obecny podczas gali Tymex Boxing Promotions w Dzierżoniowie. Tuż po niej dziennikarz Bokser.org oraz Sporty-walki.org Mariusz Serafin przeprowadził z nim rozmowę. Pochodzący z Dębicy komentator sportowy odniósł się do postawy samego pojedynku pięściarza z Wieliczki z Radczenką. 

- Bałem się o Artura po pierwszych rundach, było mi smutno i przykro. Jak kogoś lubisz to tej osoby ci szkoda, tym bardziej kiedy masz przeświadczenie, że ktoś dał z siebie maksa. Bo Artur jest profesjonalistą, mocno trenował, dbał o dietę. Zapewnił sobie sparingpartnerów, zrobił wszystko, żeby być top przygotowanym na dzisiejszy pojedynek. Czytam też już na Twitterze, że trzeba zatrudnić fachowca, takiego jak Gasser czy Chycki. Nie, to nie ma znaczenia, że on dzisiaj by robił swoją formę fizyczną z Czarkiem Samełką czy robiłby ją z Kubą. Bo u Artura nie ma problemu przygotowania fizycznego, wytrzymałości, cardio. U Artura widać, że jest ewidentnie naruszony, że kosztowały go te walki naprawdę dużo zdrowia - przekonywał Borek. 

- Ja się o niego martwię, uważam, że dzisiaj wbrew pozorom to sędziowie zrobili mu krzywdę. Gdyby dziś Artur  -zgodnie z tym jaki był ten pojedynek - przegrał na kartach punktowych, dałoby mu to moim zdaniem asumpt do pewnych przemyśleń - dodaje dziennikarz. 

- Artur teraz jest człowiekiem spełnionym, bogatym, oczywiście brakuje mu sukcesu sportowego, ale dla mnie to było oczywiste od początku, że jak schodzisz do kategorii junior ciężkiej po wielu latach, no to za chwilę będą też  tam zawodnicy, którzy również mocno biją, ważą po 100 kg w dniu walki, mówię o tym topie. A oni są trzy razy szybsi. I jest dynamika w tych ciosach. I się zastanawiałem jak Artur zareaguje, no i generalnie po tych kilku rundach dzisiaj to tylko prosiłem Boga i modliłem się, żeby Arturowi nic się nie stało, żeby Artur nie upadał. Dwa nokdauny, a w dziewiątej rundzie to moim zdaniem skandal sędziowski z odebraniem punktu - nie ukrywa. 

Borek nie omieszkał szerzej skomentować skandalicznego sędziowania austriackich arbitrów, ale także obecności związku z Austrii podczas gal grupy Knockout Promotion. Borek twierdzi, że wszystko ma związek z zawieszonym przez PWBZ Adamem Balskim.

- Przestańmy się oszukiwać w Polsce. Mówmy prawdę. Ja czasami jestem pod pręgierzem, pod hejtem. Bo Mateusz Borek nigdy nie bał się mówić prawdy. Jeśli mamy uwagi do Krzysztofa Kraśnickiego, to czy uważasz, że szef austriackiej federacji pracuje lepiej od Krzyśka? Nie, absolutnie nie. Czy ty uważasz, że ci sędziowie sędziują lepiej? Absolutnie nie. Ja uważam, że dziś polscy sędziowie rozumiejąc krytykę w TV, mediach, internecie, na Twitterze, bardziej się pilnują ze swoimi werdyktami niż sędziowie z Austrii, którzy dostają kilkaset euro za walkę, punktują tak jak chce promtoor i wyjeżdżają. I na tym się kończy ta zabawa - twierdzi rozgoryczony Borek. 

Wątek o Balskim rozpoczęty przez Mateusza Borka. - I jeszcze kolejna sprawa. Cała ta obecność austriackiego związku w Polsce jest związana moim zdaniem ze sprawą Balskiego. Ponieważ Adam Balski ma wciąż ważny kontrakt z Mariuszem Grabowskim i po to jest do Polski sprowadzany związek austriacki, żeby udowodnić, że Adam Balski ma nieważny kontrakt i że Balski może boksować w Knockout Promotions. Nie, nie ma takiej możliowści.

- Pamiętajmy jedną rzecz. Adam Balski ma ważny kontrakt z Mariuszem Grabowskim i grupą Tymex. I Adam Balski jest zawodnikiem zawieszonym przez polski związek, który jest członkiem grupy EBU, tak jak austriacki związek. Generalnie gdyby to była piłka nożna lub siatkówka to nie byłoby takiej możliwości, żeby w ogóle dyskytukować kto ma rację. Bo jeśli PZPN zawiesza piłkarza i PZPN należy do UEFA podobnie jak ten federacja austriacka, to wiadomo, że zawodnik zawieszony przez PZPN nie ma szans, żeby otrzymał certyfikat na granie w Austrii. Ponieważ boks jest moim zdaniem patologiczny i liczy się tylko to, kto zapłaci kasę, to ktoś może zaraz uznać, że kontrakt Balskiego z Grabowskim nie jest ważny. Nie ma takiej możliwości. Ma ważną umowę do 2023 roku i na dzień dzisiejszy jest zawieszony i nie ma prawa walczyć gdziekolwiek. Jeśli ktokolwiek myśli inaczej, to jest w totalnym błędzie. Jeśli EBU zgodzi się na to, by Balski walczył pod auspicjami austriackiej federacji, to jest to dla mnie skandal - uważa szef MB Promotions.