FRANK SANCHEZ PEWNIE WYPUNKTOWAŁ JOEYA DAWEJKĘ

Redakcja, Informacja własna

2020-03-08

Na brooklyńskiej gali Kownacki vs Helenius z dobrej strony pokazał się Kubańczyk Frank Sanchez (15-0, 11 KO), który w eleganckim stylu pokonał na punkty mocnego Joeya Dawejkę (20-8-4, 11 KO). 

Sanchez zaczął mocnym lewym prostym i ciekawymi kombinacjami, ale Dawejko zachował spokój. Starał się kontrować, głównie lewym sierpowym i nie dawał Kubańczykowi rozwinąć skrzydeł. Mimo to pierwsza runda należała do aktywniejszego Sancheza. W drugim starciu Kubańczyk starał się wciągnąć Dawejkę w swoją grę, nadal dobrze operował lewym, lecz Joey również pokazywał swój kunszt, głównie w obronie. 

Trzecią odsłonę Dawejko otworzył dobrym lewym na dół, ale Sanchez natychmiast zerwał się do ataku i skończył piękną kombinację krótkim, celnym prawym sierpowym. Coraz lepiej funkcjonował lewy prosty Sancheza, Dawejko nie potrafił do końca dostosować się do tempa i coraz bardziej oddawał pole. 

Czwarta runda zaczęła się spokojnie i stopniowo nabierała podobnego obrazu, co poprzednie. Ciosy proste, zasięg i praca nóg Sancheza robiły swoje, Dawejko próbował kontrować obszernym prawym z góry nad lewym Kubańczyka, lecz ten pozostawał czujny. W piątej rundzie Sanchez wciąż dominował i dokładał do lewych bomby z prawej ręki w różnych płaszczyznach. Dawejko stawał się bezradny, choć ciągle próbował nowych rozwiązań.

Szósta, siódma i ósma runda to powtórka z rozrywki - ciekawe triki i pojedyncze udane akcje Dawejki na tle konsekwentnego i dominującego boksu Kubańczyka, który lekko zdjął nogę z gazu, ale nadal w pełni kontrolował sytuację w ringu. 

Dziewiąte starcie Dawejko otworzył mocnym prawym na dół. Chwilę później poprawił lewym sierpowym na splot i Sanchez się obudził, huknął kilkoma swobodnymi prostymi i wrócił do całkowitej kontroli. Nie podkręcał tempa, jednak jego boks mógł się podobać - również w dziesiątej rundzie, którą zaakcentował kilkoma ciekawymi zejściami połączonymi z kontrami. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 98-92 i dwa razy 100-90 - wszyscy dla Sancheza.