MICHAEL ZERAFA ZDRUZGOTANY PO ŚMIERCI DWIGHTA RITCHIE'EGO

Michael Zerafa jest zdruzgotany po tragicznej śmierci swojego przyjaciela Dwighta Ritchie'ego (19-2, 2 KO), zmarłego niedługo po brutalnie przerwanej sesji sparingowej z Zerafą podczas obozu treningowego.

Przypomnijmy, że w czasie sobotniego sparingu 27-letni australijski bokser otrzymał cios na korpus, po którym zatoczył się do narożnika i stracił przytomność. Niedługo potem zmarł, nie znamy jeszcze dokładnych przyczyn jego śmierci.

- Nie ma słów, które mogą wyrazić to, jak się teraz czuję. Dwight był jednym z najskromniejszych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałem. Znaliśmy się od czasu, gdy byliśmy nastolatkami i zaczynaliśmy przygodę z boksem. W ciągu ostatniej dekady wspieraliśmy się na każdym kroku - powiedział Zerafa.

- Zawsze panował między nami wielki szacunek. Sobota była dniem straszliwej tragedii, mogę tylko próbować sobie wyobrazić, co czują wspaniała żona Dwighta i trójka jego dzieci. Moje serce krwawi - dodał załamany pięściarz, który szykował się sparując z Ritchie'em do grudniowego rewanżu z Jeffem Hornem. ''Walczący Kowboj'' Ritchie również miał walczyć w grudniu...

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: lubieznyzenon
Data: 12-11-2019 00:17:15 
Dość straszne, zwyczajnie kogoś zabić w trakcie sparingu. Kogoś, kto bynajmniej wrogiem nie był.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.