DEONTAY WILDER O KRYZYSIE W PIERWSZEJ WALCE Z LUISEM ORTIZEM
Mistrz świata WBC wagi ciężkiej, Deontay Wilder (41-0-1, 40 KO) szczegółowo wspomina kryzys, z jakim musiał sobie poradzić w pierwszej walce z Luisem Ortizem (31-1, 26 KO), którego pokonał w marcu zeszłego roku i z którym zmierzy się ponownie już 23 listopada w Las Vegas.
WILDER: ORTIZ JEST TRUDNIEJSZYM RYWALEM NIŻ FURY >>>
- Musiałem przezwyciężyć wiele rzeczy w pierwszej walce, zwłaszcza kryzys w siódmej rundzie. Mówiłem wtedy do siebie i bardzo wyraźnie widziałem, co się dzieje. Byłem wstrząśnięty, ale zachowałem świadomość. ''Nie przestawaj uderzać i pozostań blisko niego'', to sobie powtarzałem - powiedział Wilder.
- Wiedziałem, że jeżeli pozostanę blisko i go zduszę, nie będzie miał miejsca na zadawanie ciosów i możliwości czystego trafienia. Kiedy przetrwałem siódmą rundę i wyszedłem do ósmej, Ortiz od razu na mnie ruszył. Zadałem dwa ciosy, by pokazać mu, że wciąż jestem w grze, nie po to, żeby go zranić - dodał ''Bronze Bomber''.
- Wiem, do czego jestem zdolny. Ale za każdym razem muszę ludziom coś udowadniać. To zawsze wyzwanie, które akceptuję. Od dziecka musiałem to robić. Nikt we mnie nie wierzył. Za każdym razem, gdy uderzam w worek, myślę o satysfakcji z udowodnienia pewnemu rodzajowi ludzi, że się mylą. A potem kończę walki w spektakularnym stylu - podsumował temat jeden z najmocniej bijących czempionów wagi ciężkiej w historii.
100m motylkiem
100m klasycznym
100m grzbietowym... I szacun będzie Hmmm, a nie! czekajcie! To jest o boksie...
To nie to musi być inny styl pana mocny cios wildera
12 rund stylem żwirakowym...
Trzeba być naprawdę hard level antyfanem żeby nie szanowac tego co do tej pory alabama osiągnol, na moje oko szybko rozprawi się tym razem z kubano, potem nokaut na cyganie i unifikacja z Ruizem (bo nie wierzę żeby meksyk przegral z Antkiem).
Joshua przetrwał kryzys z znacznie lepszym zawodnikiem który był królem dywizji Hw na serio (przez 10 lat) a nie jak Ortiz w wyobrażeniach małej grupki kibiców... Rozumiem że pamięć trollów i co głupszych kibiców sięga w niektórych przypadkach 1 walkę wstecz ale Joshua udowodnił mimo porażki znacznie więcej niż Wilder unikający do niedawna wyzwań jak ognia... Kryzys też potrafił przetrwać w walce z groźnym Dillianem którego Wilder unikał także facet litości...
/////
Co do samej wypowiedzi to ucięli tu ciekawy fragment z programu w którym to Wilder tłumaczył się z dodatkowego czasu jaki dostał po tamtej feralnej 7 rundzie. Deontay kolejny raz wykazał się kompletnym brakiem umiejętności liczenia i brakiem poczucia przemijającego czasu. Tłumaczy się tym że co komuś może po zamroczeniu pomóc kilka sekund (dokładnie mówił o 2 sekundach).
Tak się składa że te jego 2 sekundy to niemalże 20 sekund przerwy (19 z haczykiem od gongu do momentu w którym sędzie wznowił walkę a zapewne koło 25 gdy dostał pierwszy cios). DODATKOWE 20 SEKUND.
To bardzo dużo biorąc pod uwagę w jak złym był stanie, ile oberwał i biorąc pod uwagę ile trwała ostatecznie jego przerwa od walki...
Oczywiście co głupsi kupują jego teksty o 2 sekundach dodatkowych tak jak i kupiła część widzów brednie o tym że sędzia go skrzywdził w walce z Furym nie uznając nokautu...
Nawet Ortiz sam przez słabą znajomość Angielskiego i chyba brak świadomości przytaknął że 2 sekundy to nic ale powinni pozwolić im walczyć...
Ciekawe czy Wilder by tak ględził o nie znaczącym czasie gdyby to Ortiz dostał go po jego nieprzepisowych ciosach gdy został zamroczony...
Liczę że mimo wszelkich chodów jakie ma Wilder Ortiz sprawi im psikusa. Należy im się choćby za nieuczciwe potraktowanie w pierwszej walce. Faworytem Wilder ale Luis to inteligentny i technicznie/siłowo bardzo zaawansowany pięściarz. Wynik na jego korzyść nie jest tu niemożliwy.