CANELO: JESTEM NUMEREM JEDEN, OSCAR JEST POZBAWIONY LOJALNOŚCI

Redakcja, DAZN i The Athletic

2019-10-30

Już w najbliższą sobotę czeka nas wielka walka Saul Alvarez vs Siergiej Kowaliow w Las Vegas. Na kilka dni przed pojedynkiem Meksykanin udzielił dwóch mocnych wywiadów. Podczas jednego z nich stwierdził, że osiągnął więcej niż stawiani często przed nim w rankingach P4P Wasyl Łomaczenko i Terence Crawford, a w drugiej rozmowie rozprawił się ze swoim promotorem, Oscarem De La Hoyą.

WSZYSTKO O WALCE CANELO vs KOWALIOW >>>

- Dokonałem większych rzeczy niż Łomaczenko i Crawford, ale ranking bez podziału na kategorie nigdy nie spędzał mi snu z powiek. Takie zestawienie jest tworzone przez różnych ludzi, może po prostu mnie nie lubią i nigdy nie będę według nich numerem jeden. Najważniejsze, że całe życie się nim czuję. Właśnie dlatego osiągnąłem to, co osiągnąłem. Będę nadal trenował jak numer jeden, będę tak działał do końca życia. Twój dorobek jest tym, co tworzy twoje miejsce w historii i czyni cię najlepszym. Nie ma innego wyznacznika wielkości w boksie - powiedział Canelo, przechodząc w kolejnej rozmowie do ataku na Oscara De La Hoyę.

- Widać, że on nie jest lojalnym człowiekiem. Zmieniał podczas kariery trenerów i menadżerów. On taki już jest. Teraz możemy to wyraźnie zobaczyć - stwierdził Alvarez i odniósł się do krytyki, jaką w mediach społecznościowych De La Hoya wyraził wobec Eddy'ego Reynoso, trenera Canelo i Ryana Garcii, który w Las Vegas zmierzy się 2 listopada z Romero Duno.

- To były niewdzięczne słowa. De La Hoya powinien pamiętać, że pierwszym mistrzem świata w grupie Golden Boy był Oscar Larios, wieloletni asystent Eddy'ego Reynoso. Jestem bardzo lojalną osobą i cały mój team taki jest. Wciąż jesteśmy razem - podsumował temat Meksykanin, który wraz z Reynoso buduje już własną stajnię: Canelo Promotions.

Przypomnijmy, że Canelo nie chce po raz trzeci walczyć z Giennadijem Gołowkinem, a De La Hoya - podobno bez wiedzy Alvareza - w zeszłym roku obiecał platformie DAZN walkę GGG vs Canelo III. To skłoniło DAZN do podpisania lukratywnego kontraktu z Kazachem i zagwarantowania mu w nim ww. pojedynku. Canelo chciał iść inną drogą, wini Oscara za całe zamieszanie i według dobrze poinformowanych amerykańskich źródeł rozważa wykupienie kontraktu z grupą Golden Boy i zerwanie stosunków biznesowych z De La Hoyą.