STEVENSON vs GONZALEZ: WALKA Z MOCNYM, OSOBISTYM PODTEKSTEM

Redakcja, Boxingscene + Fighthype + Informacja własna

2019-10-26

W cieniu gali w Londynie pozostaje wśród europejskich kibiców dzisiejsza walka Shakura Stevensona (12-0, 7 KO) z Joetem Gonzalezem (23-0, 14 KO) o wakujący tytuł mistrza świata federacji WBO wagi piórkowej, który wcześniej należał do Oscara Valdeza. Pojedynek na gali w Reno posiada bardzo osobisty podtekst, a poziom sportowy powinien być bardzo wysoki.

Uważany za jedną z największych nadziei współczesnego boksu, 22-letni wicemistrz olimpijski Stevenson (numer jeden rankingu WBO) szybko odprawił w swojej ostatniej, lipcowej walce Alberto Guevarę i wyzwał na pojedynek mistrzów - Josha Warringtona, Valdeza i Leo Santa Cruza. Warrington zażądał, by Stevenson zdobył pas mistrza świata, zanim zgłosi się do walki z czempionem z Leeds. Jeżeli więc Stevenson zdobędzie tytuł, pewnie znów będzie wywierał presję na Warringtonie. Ale 25-letni Gonzalez (numer dwa rankingu) to naprawdę mocny zawodnik i walka z nim wcale nie musi być spacerkiem. Tym bardziej, że w grę wchodzi coś więcej niż tytuł.

Na razie nieco bardziej znana od Gonzaleza jest jego siostra Jajaira, jedna z najlepszych amerykańskich bokserek młodego pokolenia w pięściarstwie olimpijskim. Jest ona partnerką swojego kolegi z kadry, czyli Stevensona. Związana z boksem rodzina Jajairy, na czele z jej ojcem i braćmi, nie zaakceptowała jednak związku z Shakurem. Jajaira nie utrzymuje obecnie z męską częścią rodziny właściwie żadnych kontaktów. Zanim zostały one zerwane, doszło m.in. do sparingu między Gonzalezem i Stevensonem (Shakur utrzymuje, że oszczędzał Joeta, który z kolei twierdzi, że dominował między linami).

Joet brał udział w kwalifikacjach olimpijskich, ale nie zdołał dostać się na igrzyska, choć toczył wyrównane boje z ówczesną czołówką wagi 56 kg. Wygrał z Antonio Nievesem, ale minimalnie przegrał z Tramaine'em Williamsem i Luisem Feliciano. W 2012 roku przeszedł na zawodowstwo pod flagą grupy Golden Boy i radzi sobie na razie bardzo dobrze. Z ostatnich dziesięciu walk osiem rozstrzygnął przed czasem, w tym lipcowy pojedynek z niezłym Manuelem Avilą. Rozkręcał się w nim dość powoli, ale kiedy już znalazł swój rytm, wyglądał na niszczyciela z prawdziwego zdarzenia.

- Jest wiele złych rzeczy, które Shakur powiedział i zrobił. Zapłaci za wszystko w ringu. Nie potrzebuję dodatkowej motywacji, by być gotowym na walkę o mistrzostwo świata. Ale to, czego dopuścił się Shakur, sprawia, że pragnę zwycięstwa jeszcze bardziej. On jest dobrym bokserem, przeciętniacy nie wygrywają medali olimpijskich. Ale wszyscy już koronują go na mistrza i najlepszego zawodnika w wadze piórkowej. Kiedy go pokonam, to ja będę uznany za hegemona - powiedział Gonzalez podczas ostatnich wywiadów przed walką.

- Nie traktuję tej walki osobiście. Odmawiam udziału w tego typu gierkach. Joet umie boksować, wielokrotnie to mówiłem. Całe życie czekałem jednak na walkę o mistrzowski pas i nie mam zamiaru pozostawić najmniejszych wątpliwości, kto jest lepszym zawodnikiem. Moja walka w finale igrzysk z Robeisy Ramirezem była bliska, mogła pójść w obie strony. Teraz jestem na zupełnie innym poziomie i sędziowie nie będą mieli wyboru. Będą mnie musieli ogłosić zwycięzcą. Bardzo możliwa jest również moja wygrana przed czasem - stwierdził sprawiający wrażenie wyjątkowo spokojnego Stevenson.