WHYTE MOŻE ZOSTAĆ DOŻYWOTNIO ZAWIESZONY - WILDER: TO OSIOŁ!

Redakcja, Informacja własna

2019-07-25

Nad Dillianem Whyte'em (26-1, 18 KO) zawisła groźba dożywotniej dyskwalifikacji. Bo przecież raz już był dyskwalifikowany. A suchej nitki na nim nie zostawia Deontay Wilder (41-0-1, 40 KO).

Whyte wygrywając na punkty z Oscarem Rivasem (26-1, 18 KO) nabył prawa obowiązkowego pretendenta do starcia z Wilderem o pas WBC wagi ciężkiej. Ale tej walki może nie być. Zresztą Anglik może już nigdy nie zaboksować. Przypomnijmy, że ma już w swojej historii wpadkę dopingową. W październiku 2012 roku po wygranej nad Sandorem Baloghem (TKO 4) został złapany na stosowaniu niedozwolonych środków i zawieszony. Wrócił dopiero dwa lata później. Tłumaczył się wtedy, że wziął odżywki nie sprawdzając jej składu i wpadł wtedy przez zwykłą pomyłkę. Tym razem jednak już się chyba nie wytłumaczy...

Na wieść o pozytywnym wyniku testu, choć wciąż nie wiemy, o jaką chodzi substancję, Dillian poprosił o otwarcie próbki B. Jeżeli powtórzy wynik próbki A, kariera Whyte'a może dobiec końca.

- To musi się skończyć - grzmi Wilder, który od lat domaga się dożywotniej dyskwalifikacji dla "koksiarzy".

- Przecież on już był kiedyś złapany, a z tego co słyszę, to wykryto więcej niż jeden zakazany środek w jego organizmie. Dopiero co zginął Maksim Dadaszew, który przyjął za dużo ciosów w ringu, a taki idiota jak Whyte znów oszukuje. Mało tego, pomimo iż stosował doping, Oscar Rivas i tak o mały włos go pokonał - kontynuował "Brązowy Bombardier".

PAWEŁ SKRZECZ: KARIERĘ SZPILKI ZAKOŃCZYŁ TAK NAPRAWDĘ WILDER >>>

- To była walka rankingowa, a on oszukiwał. Wyobraźcie sobie więc co by się działo, gdyby miał spotkać się ze mną w walce o pas. Są zawodnicy, właśnie jego pokroju, którzy muszą oszukiwać, by wznieść się na wyższy poziom. Przecież ten sk...l to osioł roku - dodał Wilder, który 9 listopada skrzyżuje rękawice z Luisem Ortizem (31-1, 26 KO).