SULĘCKI NIE SZUKA USPRAWIEDLIWIEŃ I ZBIERA SIŁY PO PORAŻCE

Redakcja, Interia Sport

2019-07-12

Od walki Sulęcki vs Andrade minęły już prawie dwa tygodnie. Polak dochodzi do siebie przede wszystkim pod względem mentalnym, bo choć nie ucierpiał zbytnio fizycznie, Amerykanin górował boksersko i wygrał według sędziów wszystkie rundy. Teraz przyszedł czas na analizę porażki i stopniowy powrót do gry o najwyższe stawki.

- Nie było co owijać w bawełnę, bo przecież wszyscy widzieliśmy, jak było. Od strony taktycznej rozmontował mnie kapitalnie i zawsze był o krok przede mną. Dlatego nie było sensu opowiadać farmazonów, bo sam doskonale czułem, jak walka wyglądała. Teraz szukanie usprawiedliwień, typu niedyspozycja w dniu walki, byłoby bez sensu, bo nic takiego nie miało miejsca. Świadomie powiedziałem, że na dziesięć walk z Andrade, dziewięć razy bym z nim przegrał. Styl robi walkę, a ten facet kompletnie mi nie pasował, nie byłem w stanie się do niego dobrać. Rozpracowali mnie całkowicie, dlatego trzeba zachować się godnie i powiedzieć szczerze o tym, co się wydarzyło - powiedział Sulęcki w rozmowie z Arturem Gacem dla Interii. Przed Wami dwa inne, ciekawe fragmenty tego wywiadu.

- Szczerze przyznam, że całkowicie odciąłem się od mediów społecznościowych. Mnie tam dzisiaj nie ma, nikt mnie nie znajdzie. Chciałem poświęcić czas mojej rodzinie. Przebywam głównie z córeczką, moją kobietą i wspólnie spędzamy całe dnie. Dlatego, co też będzie stwierdzeniem prawdy, za dużo o tej walce nie myślałem, bo tak naprawdę jeszcze jej nawet nie oglądałem. Można powiedzieć, że na razie temu wszystkiemu przyglądam się z boku, choć na pewno już wysnuwam jakieś wnioski, typu co powinienem zrobić, czego nie, a także jak chciałbym, by wszystko wyglądało w przyszłości. Celem na pewno jest powrót w miejsce, w którym byłem. Jak już powiedziałem, w moich oczach straciłem własną twarz, zawiodłem kibiców i swoją rodzinę, ale przede wszystkim zawiodłem sam siebie. Dlatego chcę jak najszybciej wrócić walką z dobrym rywalem, choć nie mówię, że od razu z absolutnego topu. Tak w tej chwili wyglądają moje przemyślenia, bo do wysnucia poważniejszych koniecznie potrzebuję obejrzeć walkę, co pewnie nastąpi jeszcze w tym tygodniu - stwierdził popularny ''Striczu''.

- To, z kim będę pracował i co robił dalej, jest sprawą między mną, trenerem i całym teamem, ale najpierw muszę zobaczyć walkę. Powiem tylko, że na dziś nie wyobrażam sobie, żeby się z Piotrkiem rozstawać. Natomiast na pewno będziemy musieli zmienić pewne rzeczy w naszych przygotowaniach. Na przykład nie Dzierżoniów, tylko wyjazdy do Stanów Zjednoczonych. Jednak potrzebuję jeszcze trochę czasu, by wszystko przemyśleć, spotkać się z promotorami oraz Piotrkiem i wtedy wszystko dogadać - oto dpowiedź Sulęckiego na pytanie o dalszą współpracę z Piotrem Wilczewskim.