SULĘCKI: UWAŻAM, ŻE KOMENDY PIOTRKA BYŁY BARDZO DOBRE

Redakcja, PoGongu

2019-07-01

Maciej Sulęcki (28-2, 11 KO) wrócił już do Polski po porażce z mistrzem świata WBO wagi średniej Demetriusem Andrade (28-0, 17 KO) na gali w Providence. Tuż po powrocie Polak odpowiedział na pytania dotyczące pojedynku z Amerykaninem.

WSZYSTKO O WALCE SULĘCKI vs ANDRADE >>>

Wypowiedzi Sulęckiego spisał Krzysztof Smajek (Sport.pl) na blogu PoGongu. Oto najciekawsze według nas fragmenty:

O planie na walkę

Plan zakładał, żeby nie lecieć na hura na niego. Wiedzieliśmy, że Andrade bardzo dobrze kontruje, chcieliśmy go wciągać. Być cały czas na pressingu i go zaczepiać. Czekać na jego atak i po ataku robić zejście i wtedy zadawać ciosy. Kurczę, ale nie wyszło. Wydawało mi się, że potrafię walczyć z mańkutami, ale Andrade to jednak inny styl. Nic nie wyszło w tej walce i nic się nie zazębiło. Pierwszy raz w życiu wszedłem do ringu i nie wiedziałem, co mam robić. Nie poradziłem sobie z Andrade, bo był za trudny, ale to nie jest usprawiedliwienie. Jeżeli chcesz być najlepszy na świecie, musisz wygrywać z każdym.

O Piotrze Wilczewskim

Styl robi walkę. Po walce z Rosado, oprócz dziewiątej i dziesiątej rundy, wszyscy mówili, że było super. O, profesor. W Polsce jest tak, że w przypadku niepowodzenia wszyscy mówią o zmianie trenera. Uważam, że komendy Piotrka były bardzo dobre. Tylko ciężko było mi je wprowadzić w życie.

O krytyce i przyszłości

Ludzie we mnie wierzyli i wiedziałem, że spadnie na mnie krytyka. Każdą, zwłaszcza konstruktywną, krytykę przyjmuję i z każdym porozmawiam. Potrzebuję 2-3 tygodni luzu, później będę wyciągał wnioski. Muszę spojrzeć na siebie, na swoją ekipę. Spojrzeć na przygotowania, czy czegoś nie zawaliliśmy. Jestem w środku pokłuty i poraniony. Na dodatek serducho jest strasznie dziurawe. Muszę zresetować głowę i lecimy przed siebie, nie poddaję się.