NACZELNY THE RING: RUIZ W TRÓJCE, ALE CZY PRZED WILDEREM I FURYM?

Redakcja, ES NEWS

2019-06-03

- To była mniejsza sensacja niż wygrana Douglasa nad Tysonem, ale największa jaką widziałem na żywo - mówi Doug Fischer, redaktor naczelny magazynu The Ring, komentując wygraną Andy'ego Ruiza Jr (33-1, 22 KO) nad Anthonym Joshuą (22-1, 21 KO).

- W poniedziałek czeka nas poważna i pewnie zażarta debata wewnątrz redakcji. Z jednej strony Andy pokonał numer jeden i można byłoby go wstawić na sam szczyt naszej listy. Z drugiej strony to jego pierwsze wielkie zwycięstwo, a Wilder i Fury mieli już w przeszłości wygrane w dużych walkach. Do tego są na szczycie dużo dłużej, a tocząc bój między sobą zremisowali. Nie wiem, czy powinno się klasyfikować Ruiza wyżej od nich, lecz na pewno jest w tej chwili w pierwszej trójce. Czeka nas w redakcji poważna dyskusja, bo pewnie będą różne zdania na ten temat - nie ukrywa szef "Biblii Boksu Zawodowego", jak niektórzy nazywają ten najsławniejszy magazyn zajmujący się naszą ukochaną dyscypliną.

- Ruiz padł w trzeciej rundzie po bardzo mocnym ciosie, ale o dziwo nie wyglądał na mocno zranionego. Wtedy Joshua popełnił błąd. Chciał zakończyć jak najszybciej ten pojedynek, podczas gdy rywal nie był jeszcze mocno naruszony. Pospieszył się. Nie można popełniać takich błędów przeciwko zawodnikom pokroju Andy'ego. Pierwszy raz zobaczyłem tego chłopaka kiedy boksował jeszcze amatorsko i ważył 145 kilogramów. Był dużo grubszy niż teraz, a już wtedy wpadł mi w oko - wspomina Fischer.

- Nie ma co skreślać Joshuy. Niektórzy uważają Lennoxa Lewisa za najlepszego "ciężkiego" w historii, a przecież wracał po porażkach z McCallem czy Rahmanem. Inni twierdzą, że to Władimir Kliczko był najlepszy w historii, a przecież przypomnijcie sobie, nie wspominając już nawet o jego porażkach, ile razy lądował na deskach w tych wygranych walkach. Nie można więc tak szybko i łatwo skreślać Joshuę.