WOJNA BŁYSKAWICZNA! WILDER SZYBKO UPORAŁ SIĘ Z BREAZEALE'EM

2019-05-19, Marcin Olkiewicz, Informacja własna

To była krótka, ale emocjonująca walka. W nowojorskiej Barclays Centre czempion WBC w królewskiej dywizji Deontay Wilder (41-0-1, 40 KO) po raz dziewiąty skutecznie obronił swój pas, potężnym prawym sierpowym już w pierwszej rundzie nokautując Dominika Breazeale'a (20-2, 18 KO).

LICZBY WILDERA ROBIĄ WRAŻENIE >>>

Obraz pojedynku w gruncie rzeczy niewiele odbiegał od przewidywań ekspertów. Mistrz zwyciężył zdecydowanie, ale nie uniknął drobnych kłopotów. „Brązowy Bombardier” zgodnie z wcześniejszymi, buńczucznymi deklaracjami, rozpoczął aktywnie. Kontrolował walkę lewym prostym, a kiedy trzeba próbował prawego sierpa – to jego koronny cios, który i tym razem miał zakończyć walkę. Już półtorej minuty po pierwszym gongu Wilder zaatakował śmielej, i trafił pretendenta jednym z potężnych uderzeń, wpędzając go w kłopoty. Breazeale nie był jednak mocno zamroczony i szybko odpowiedział swoimi skutecznymi akcjami, wysyłając czempionowi sygnał, że musi uważać, bo łatwo nie będzie. Ale tylko na chwilę.

FURY: JOSHUA I WHYTE SKOŃCZĄ TAK SAMO, WILDER POBIJE KAŻDEGO POZA MNĄ >>>

Kilka sekund później pogromca naszego Izu Ugonoha już leżał na deskach. Pięściarz z Alabamy najpierw zasygnalizował lewy, ale zaraz potem wypalił koronnym, potężnym prawym sierpowym, który trafił wprost na szczękę pretendenta. Dominik ciężko padł na matę ringu i wydawało się, że długo się z niej nie podniesie. Nic bardziej mylnego. Kiedy sędzia kończył liczenie, nieoczekiwanie zdołał stanąć na równe nogi. Był jednak nieprzytomny, a arbiter - na całe szczęście - przerwał rywalizację. Wojna błyskawiczna!

 

<< Powrót na stronę główną <<