WŁODARCZYK WRACA DO ZDROWIA, WCIĄŻ CELUJE W PAS WBC

Redakcja, Informacja własna

2019-04-06

Były mistrz świata wagi cruiser - Krzysztof Włodarczyk (57-4-1, 39 KO), wraca do zdrowia po kontuzjach, jakie dotknęły go przed wygraną walką z Alexandru Jurem na marcowej gali w Łomży. Polak nie traci jednak optymizmu i wciąż liczy na walkę o najwyższe laury.

- Trzy tygodnie przed walką kolano mi po prostu pękło, w dodatku dwa tygodnie później - tydzień przed walką - doznałem kontuzji lewej ręki. Po walce miałem więc operację, podczas której usunięto część łąkotki. W tej chwili poruszam się o kulach (...) Nie jest łatwo, ale przechodzę już rehablitację, która potrwa w granicach sześciu-ośmiu tygodni. Myślałem, że będę boksował w czerwcu, ale ze względu na to, co mnie spotkało, walka pewnie nie będzie możliwa. Może stoczę zatem walkę w lipcu. Jeżeli nie lipiec, to pewnie wrzesień lub październik, czyli Zakopane i gala w Nosalowym Dworze. Potem być może uda się zaboksować w grudniu. Zależy mi na tym, żeby zbliżyć się do pierwszej trójki rankingu WBC, w tej chwili jestem w nim szósty. Kiedy zbliżę się do podium rankingu, muszę się rozsądnie prowadzić, żeby stoczyć walkę o mistrzostwo świata. Andrzej Wasilewski jest czarodziejem i może do takiej walki doprowadzić. Moim zadaniem jest trening i bycie w stuprocentowej formie. Wracając jeszcze do kontuzji dłoni: czekam na konsultację w tej sprawie i mam nadzieję, że obędzie się bez operacji - mówi w rozmowie z BOKSER.ORG jeden z najlepszych pięściarzy w historii polskiego boksu zawodowego.

Przypomnijmy, że 27 marca miał się odbyć przetarg na walkę "Diablo" z Terwełem Pulewem o pas mistrza Unii Europejskiej. Federacja EBU usunęła jednak Polaka z pozycji oficjalnego pretendenta do wspomnianego pasa i ostatecznie do przetargu nie doszło. W tej sytuacji pozostaje nam życzyć Krzysztofowi jak najszybszego powrotu do zdrowia i walk, które doprowadzą do kolejnego pojedynku o pas mistrza świata.