KAMIL BODZIOCH: CHĘTNIE SPOTKAM SIĘ Z INNYMI POLAKAMI

Redakcja, Informacja prasowa

2019-03-09

Po zwycięstwach z Chorwatem Hrvoje Bożinoviciem i Białorusinem Artsiomem Czarniakiewiczem, w swojej trzeciej zawodowej walce Kamil Bodzioch (2-0, 1 KO) spotka się z Michałem Bańbułą.- Kibice chcą pojedynków polsko-polskich, a ja chętnie będę walczył z rodakami -mówi pięściarz grupy Tymex Boxing Promotion przed galą organizowaną 29 marca w Dzierżoniowie.

Dwukrotny brązowy medalista Mistrzostw Polski w wadze super ciężkiej, podobnie jak przed wcześniejszymi walkami wśród profi, przygotowuje się w Warszawie pod okiem trenera Pawła Kłaka. W każdym tygodniu ma ok. 10 treningów plus zajęcia dodatkowe z grupą szkoleniowców.

- Do mojego sztabu dołączyli trenerzy od przygotowania fizycznego, motoryki i siły. W tej chwili współpracuję nie tylko z Pawłem Kłakiem, ale też z Katarzyną Wolską, Marcinem Sałatą i Piotrem Obtułowiczem i muszę przyznać, że już odczuwam efekt tej dodatkowej pracy. Z finansami na tym etapie nie jest łatwo, ale mam wokół siebie życzliwe mi osoby, które mocno pomagają w rozwoju kariery – powiedział Bodzioch, który wcześniej mieszkał w Szklarskiej Porębie i Jeleniej Górze.

Rywal pomimo przeciętnego rekordu potrafił sprawiać niespodzianki, remisując na przykład z Tony Jeffriesem czy pokonując znanego z występów w Husarii w lidze WSB Piotra Podłuckiego.

- Warunki fizyczne mam lepsze, wierzę też, że sportowo również sobie poradzę. Mam zamiar wyjść na ring i zrobić swoje, czyli wygrać, zdobyć kolejne doświadczenie i wykonać następny mały krok do przodu. Chcę coraz lepszych rywali i jak najbardziej mogą być to Polacy, bo kibice lubią gdy naprzeciwko siebie stoją między linami dwaj dobrze im znani bokserzy. U mnie gorzej jest ze sparingami, bo trudniej zmobilizować mi się do takich walk treningowych z Polakami. Oficjalny pojedynek to co innego – dodał pięściarz promowany przez Mariusza Grabowskiego. Kamil mierzy 191 centymetrów i waży około 105 kilogramów. Do tego startu sparuje z Michałem Olasiem, z którym ćwiczył także jesienią.

Pięściarz Tymexu nie ukrywa, że jako młodzieniec nie był grzecznym chłopcem, a wybawieniem okazał się boks.

– Trafiłem do jeleniogórskiej sekcji Rafała Janika, brata i trenera Łukasza, który walczył o mistrzostwo świata w cruiser. Po zaledwie trzech walkach pojechałem na Mistrzostwa Polski Juniorów, gdzie w pierwszym pojedynku przegrałem 1:2 z Marcinem Skrzypkiem, zwycięzcą turnieju w Nowej Dębie. Marcin mówił później, że ze mną miał najtrudniejszą walkę, mimo że walczył też np. z obecnymi kadrowiczami Aleksandrem Celejewskim i Aleksandrem Stawirejem.

Kamil ma nadzieję, że w tym roku stoczy 4-5 walk.

– Za każdym razem rozpracowywanie rywala i przygotowanie taktyki zostawiam trenerom, którzy współpracują też z Maćkiem Sulęckim, a ja mam pracować nad swoimi atutami. Co do Bańbuły, wiem jakie błędy popełnia i postaram się to wykorzystać w Dzierżoniowie. A jeśli chodzi o światową wagę ciężką, dla mnie numerem jeden jest Anthony Joshua. On jest w boksie taką osobą jak Messi i Ronaldo w piłce nożnej – uważa jeleniogórzanin.

Na gali Tymex Boxing Night odbędzie się jeszcze kilka ciekawych walk, np. w wadze półśredniej Łukasz Wierzbicki (Tymex) spotka się z Mykołą Wowkiem o Mistrzostwo Polski, zaś o pas Międzynarodowego Mistrza Polski w tej samej kategorii walczyć będą Michał Leśniak z Ukraińcem Władysławem Gelą. W tej samej kategorii półśredniej Michał Żeromiński spotka się z Mołdawianinem Oktavianem Gratiim. Fani boksu zobaczą w akcji także pięściarzy z mniejszych stażem, jak Oskar Kapczyński, bracia Stanisław i Maksymilian Gibadło oraz Rafał Pląder.