WARD: PORAŻKA SPRAWIŁA, ŻE KOWALIOW ZACZĄŁ SIĘ SŁUCHAĆ TRENERA

Keith Idec, BoxingScene

2019-02-04

Emerytowany już Andre Ward przed sobotnim rewanżem twierdził, że choć Siergiej Kowaliow (33-3-1, 28 KO) jest lepszym i groźniejszym pięściarzem od Eleidera Alvareza (24-1, 12 KO), to znów z nim przegra. Rosjanin odrobił jednak zadanie domowe, zrewanżował się Kolumbijczykowi i odzyskał tytuł mistrza świata wagi półciężkiej federacji WBO. Zdaniem Warda, spora w tym zasługa Jamesa "Buddy'ego" McGirta.

Rosjanin słynął z mocnych ciosów ale i faktu, że jest krnąbrnym uczniem. Kolejni trenerzy marudzili na współpracę z "Krusherem". Chodziły też pogłoski o nadużywaniu przez niego alkoholu. Przed sobotnim rewanżem z Alvarezem magazyn The Ring przeprowadził ankietę wśród wybitnych postaci boksu i zdecydowana większość stawiała na porażkę Siergieja. Ten miał coś do udowodnienia i udowodnił, że wciąż może boksować na mistrzowskim poziomie. Według Warda, który dwukrotnie pokonał Rosjanina, jego dawny przeciwnik nieco spokorniał i w końcu zaczął się słuchać swojego narożnika.

- Kowaliow wyglądał w tej walce bardzo dobrze. Był poukładany i uporządkowany, zaś Alvarez nie wywierał na nim odpowiednio mocnego pressingu. Nie możemy więc stwierdzić, czy Kowaliow zrobił postęp jeśli chodzi o kondycję. Na plus na pewno jednak to opanowanie i zimna krew. Buddy McGirt sprawił, że Kowaliow być może nie trenował ciężej, za to mądrzej. I to zrobiło różnicę. Ci dwaj wcześniejsi szkoleniowcy również znali się na rzeczy, lecz problem polegał na tym, że Kowaliow ich w ogóle nie słuchał. Porażka z Alvarezem w pierwszej walce sprawiła, iż spokorniał, przestał się wymądrzać, zaczął się natomiast słuchać trenera. I dzięki temu zaboksował lepiej - przekonuje "SOG", złoty medalista olimpijski oraz mistrz świata wagi super średniej i półciężkiej.