Robert Parzęczewski (22-1, 15 KO) udowadnia kolejnymi startami niedowiarkom, że należy go traktować bardzo poważnie. I przekonał się o tym boleśnie na własnej skórze Dariusz Sęk (28-5-3, 10 KO).
Pierwsza runda wyrównana, z nieznaczną przewagą "Araba", który szukał prawego na dół. W drugim starciu Robert znów zaatakował korpus, ale natychmiast poprawił krótkim prawym sierpem na brodę. Darek powstał na osiem, ale był zraniony. Za moment Parzęczewski znów go naruszył prawym w okolice skroni, a przewrócił lewym prostym. Wtedy było już oczywiste, że walka nie może wyjść poza drugą odsłonę...
Leszek Jankowiak dał Darkowi na tyle szansę, na ile tylko mógł. Robert nie wypuścił okazji z rąk i efektownym prawym podbródkowym brutalnie zakończył ten pojedynek.
- Chyba rzeczywiście nie doceniałem trochę Roberta. Nie uderza może tak mocno, ale nie wierzyłem, że będzie potrafił uderzać tak celnie - skomplementował swojego pogromcę Sęk.
- Potrzebuję dwóch walk i po wakacjach 2019 roku chcę walki o mistrzostwo Europy - powiedział Parzęczewski.