ATLAS MARUDZI NA JEDNEGO SĘDZIEGO, STAN STEVENSONA TROCHĘ LEPSZY

Lem Satterfield, BoxingScene

2018-12-03

Kiedy Aleksander Gwozdyk (16-0, 13 KO) wyprowadzał decydujące ciosy, przegrywał po dziesięciu rundach na dwóch kartach (94:96, 92:98) z Adonisem Stevensonem (29-2-1, 24 KO), a na trzeciej remisował. Stan "Supermana" na szczęście się poprawia i z krytycznego jest określany przez lekarzy jako stabilny.

Dziesiąta obrona pasa WBC wagi półciężkiej okazała się dla Kanadyjczyka dramatyczna. Nie tylko stracił tytuł, ale co gorsze, teraz toczy walkę o życie. Został wprowadzony przez lekarzy w stan śpiączki farmakologicznej. Po kilkunastu godzinach jego stan się ustabilizował, o czym poinformował jego promotor Yvon Michel. Wciąż jednak pozostaje w śpiączce.

Zanim napłynęły niepokojące informacje ze sztabu byłego championa, za pana Jacka Woodburna, który typował 92:98, wziął się w mediach Teddy Atlas, charyzmatyczny trener Gwozdyka, który prowadził niegdyś Mike'a Tysona, doprowadził Michaelo Moorera do mistrzostwa wagi ciężkiej, stał również w narożniku Aleksandra Powietkina czy Timothy Bradleya.

- Wsadzanie do obsady sędziowskiej Kanadyjczyka, w dodatku z Quebec, od razu narażone jest na oszustwo. Przecież punktacja 98:92 była niedorzeczna. Okazuje się, że możesz wygrać każdą rundę, a na kartach i tak wygrasz stosunkiem dwa do jednego. Na szczęście sędzia ringowy był w porządku. Nie zaliczył nam prawidłowego nokdaunu, ale po prostu był źle ustawiony. Poza tym pracował dobrze - stwierdził Atlas.

- Trenowałem ciężko przez całe życie właśnie dla takiej nocy jak ta. Zatrudnienie do narożnika pana Atlasa bardzo mi pomogło. Adonis był wielkim mistrzem, ale teraz nadszedł mój czas - stwierdził Gwozdyk.