'TYSON FURY ZOSTAŁ OKRADZIONY Z NAJWIĘKSZEGO POWROTU W HISTORII SPORTU'

Redakcja, Informacja prasowa

2018-12-02

Niezadowolony obóz Tysona Fury'ego (27-0-1, 19 KO) chce rewanżu z Deontayem Wilderem (40-0-1, 39 KO) w Wielkiej Brytanii. Sam pięściarz najchętniej wyszedłby do takiej walki na sławnym stadionie Old Trafford, gdzie na co dzień grają piłkarze Manchesteru United.

- Wypełnimy stadion piłkarski, nawet taki jak Wembley - mówi Frank Warren, promotor "Króla Cyganów".

- Daj spokój Frank, to musi być Old Trafford - wtrącił sam Fury, bardzo mocno związany z Manchesterem.

- Tyson na pewno wygrał, ale dzięki temu jak wyglądała ta walka, każdy będzie chciał zobaczyć również rewanż. My jednak tym razem chcemy spotkać się u nas. Tyson poleciał do Niemiec dla Kliczki i teraz do Los Angeles dla Wildera. W Anglii na pewno zostałby ogłoszony zwycięzcą tej potyczki. Świat zresztą wie, kto tak naprawdę był dziś lepszy - dodał Warren.

- To moja ręka powinna powędrować w górę, ale najbardziej boli fakt, że to brytyjski sędzia dał remis 113:113. British Boxing Board of Control powinno się tym zająć - uważa Fury.

- Po tym wszystkim co przeszedł Tyson, jak wyglądało jego życie jeszcze kilkanaście miesięcy temu, wygrana w tej walce byłaby największym powrotem w historii, i to największym powrotem nie tylko w boksie, ale w historii całego sportu. I wygrał, niestety został okradziony z tego zwycięstwa - wścieka się Ben Davison, młody trener Fury'ego.