GWOZDYK ODEBRAŁ TYTUŁ STEVENSONOWI!

Marcin Olkiewicz, Informacja własna

2018-12-02

To chyba mimo wszystko drobna niespodzianka. W głównej atrakcji wieczoru gali w Quebecu Adonis Stevenson (29-2-1, 24 KO) po dziewięciu skutecznych obronach stracił mistrzowski pas organizacji WBC w wadze półciężkiej, przegrywając przed czasem w jedenastej rundzie z Aleksandrem Gwozdykiem (16-0, 13 KO).

Inauguracyjna runda spokojna, typowo rozpoznawcza, choć raczej dla mistrza, który kilkukrotnie wystrzelił swoim koronnym lewym prostym. Kolejne starcie miało analogiczny przebieg - Gwozdyk krążył wokół swojego rywala i nie dawał sobie specjalnie zrobić krzywdy, ale niewiele z tego wynikało. W ataku był zbyt pasywny. Stevenson wprawdzie również nie trafiał zbyt często, jednak jego akcje były znacznie bardziej wyraziste.

Ukrainiec nieco ożywił się w końcu w rundzie trzeciej. Na samym jej początku "Superman" po prawym prostym rywala zapoznał się z matą ringu i na dobrą sprawę powinien być liczony. Sędzia uznał inaczej. Tak czy owak Gwozdyk natychmiast rzucił się na mistrza z całą serią ciosów. Kanadyjczyk szybko jednak opanował sytuację i kolejne minuty znowu były prowadzone raczej pod jego dyktando, choć Ukrainiec także miał swoje drobne momenty.

Optycznie walka była dość wyrównana, co oznaczało dla Gwozdyka jedno - trzeba podkręcić tempo, bo na przychylność sędziów przy takim przebiegu pojedynku nie ma co liczyć. I rzeczywiście, Aleksander w środkowej fazie tego boju zaczął boksować odważniej, ale w jego atakach ciągle czegoś brakowało. Pretendent wszystko robił poprawnie, od czasu do czasu zaskakiwał czempiona kombinacjami ciosów z doskoku, jednak było to zdecydowanie zbyt mało na dobrze dysponowanego tego dnia Stevensona. Mistrz pozostawał spokojny, a jego kontry były precyzyjne i mocne. Kondycyjnie też wyglądał doskonale, nie ustępując w tym aspekcie sporo młodszemu rywalowi ani jotę.

W dziesiątym starciu czempion naruszył pretendenta potężnym lewym kontrującym, ten jednak mądrze sklinczował. Pod koniec tej rundy sam zaś odgryzł się skuteczną kombinacją. Kiedy wydawało się, że mistrz spokojnie kroczy do kolejnego zwycięstwa, w jedenastym starciu Gwozdyk w końcu dopiął swego - zranił Kanadyjczyka doskonałym lewym prostym, a potem zasypał mocno naruszonego Stevensona gradem potężnych ciosów. Adonis padł na matę niemal nieprzytomny, a Ukrainiec uniósł ręce w geście zwycięstwa w górę. Mamy nowego mistrza świata!

ADONIS STEVENSON W STANIE KRYTYCZNYM PO PORAŻCE PRZEZ NOKAUT >>>

Wcześniej podczas tej gali Oscar Rivas (25-0, 17 KO) pokonał wysoko na punkty (99-90, 100-89, 99-90) Brazylijczyka Fabio Maldonado (26-1, 25 KO), broniąc tym samym tytułu NABF w wadze ciężkiej. Kolejnym rywalem Kolumbijczyka ma być już Bryant Jennings (24-2, 14 KO). Do tego pojedynku dojdzie 18 stycznia w amerykańskiej Weronie.