WILDER CZY FURY? ZDANIA PODZIELONE!

Redakcja, Informacja prasowa

2018-11-29

Rosną emocje przed sobotnią walką Deontaya Wildera (40-0, 39 KO) z Tysonem Furym (27-0, 19 KO) o należący do Amerykanina pas WBC wagi ciężkiej. I przy tej okazji poznajemy coraz pikantniejsze szczegóły.

Anglik przerwał dominację Władimira Kliczki. Wcześniej on, ale również Wilder, byli sparingpartnerami Ukraińca, gdy to jeszcze on rozdawał karty. "Król Cyganów" zdradził, że Kliczko brutalnie rozprawił się wówczas z dzisiejszym mistrzem World Boxing Council.

- Podczas tamtych sparingów Kliczko dwukrotnie przewrócił Wildera. Nie raz, tylko dwa. On zszedł z ringu, nie mógł kontynuować sparingu i musiał go zastąpić ktoś inny. Mnie natomiast Kliczko nawet raz tak naprawdę czysto nie trafił - zapewnia pretendent, który przez bukmacherów skazywany jest na porażkę. - Nie przeszkadza mi to. Całe życie nie dają mi szans. Już nie raz byłem w takiej sytuacji, a przecież wciąż pozostaję niepokonany. Po sobocie nadal będę, za to Wilder będzie miał pierwszą porażkę na koncie - dodał kolos z Manchesteru.

Zdania w środowisku są podzielone. Niektórzy przekonują, że różnicę zrobi siła ciosu Wildera. Inni natomiast wskazują na Fury'ego, podkreślając jego niewygodny styl boksowania.

- Zanim spotkałem się z Wilderem, najpierw rok wcześniej zaprosiłem go na sparingi. Pewnego razu uderzył mnie tak mocno, że omal nie straciłem oka. Musiałem przerwać obóz na ponad tydzień. On nie tylko bije bardzo mocno, ale również szybko. Bardzo szybko. Kiedy trafił mnie już w walce, tak naprawdę nie widziałem nadchodzącego ciosu - wspomina złoty medalista olimpijski z Sydney i ofiara ciosów Wildera, Audley Harrison.

TU ZNAJDZIESZ WSZYSTKO O WALCE DEONTAY WILDER vs TYSON FURY >>>

- Gdyby nie ta długa przerwa i styl życia Tysona, bez wahania postawiłbym na niego. Nadal stawiam, ale przecież po powrocie nie spotkał się z nikim, kto choćby zbliżał się klasą do Wildera. Gdyby stoczył dwie walki więcej, na pewno pokonałby Wildera. Nie wiem, czy trochę się nie pospieszył. Gdybym jednak miał na kogoś postawić, postawiłbym na wygraną Fury'ego na punkty. Być może on nie bije tak mocno jak Wilder czy Anthony Joshua, ale z pewnością przewyższa ich umiejętnościami bokserskimi. Jest szybki, duży, ma wielki zasięg ramion i wie jak nikt inny, jak korzystać z tych warunków fizycznych. Spotkałem się z nim dwukrotnie i Tyson zaboksował w obu walkach zupełnie inaczej. On świetnie znosi presję, to go wręcz nakręca, dlatego stawiam na jego punktowe zwycięstwo - mówi z kolei John McDermott.

A Wy na kogo stawiacie? Zapraszamy do merytorycznej dyskusji!