WILDER-FURY: OBAJ ZAPOWIADAJĄ ZGODNIE SWOJĄ WYGRANĄ PRZEZ NOKAUT

Redakcja, Informacja prasowa

2018-11-29

Deontay Wilder (40-0, 39 KO) i Tyson Fury (27-0, 19 KO) mówią jednym głosem. - Wygram przez nokaut! Który z nich się myli? Przekonamy się już w nocy z soboty na niedzielę. Transmisja od 2:45 na Canal+ Sport.

WSZYSTKO O WALCE WILDER vs FURY >>>

- To będzie niesamowity wieczór. Nie mogę się już doczekać tej walki. Czujecie tą energię? Naprzeciw siebie stoi dwóch najlepszych pięściarzy wagi ciężkiej. Właśnie na taki moment czekałem całą swoją karierę. Fury miał swój czas, a to jest mój czas. W każdym kolejnym starcie daję kibicom to, z czego słynę, czyli nokauty. Nie ma szans, by przybył tu facet z innego kraju i pozbawił Amerykę pasa WBC. Nie wierzę w pewność siebie Tysona i jego przekonanie o zwycięstwie. Jak on ma znokautować mnie, skoro nie znokautował dwóch ostatnich rywali? On tak naprawdę nie wierzy w ten nokaut. Moje liczby nie kłamią i ja ten nokaut mogę wam zagwarantować. Naprzeciw siebie stanie dwóch ogromnych facetów, z wielką charyzmą i niesamowitą historią. Przekonacie się, kto tak naprawdę jest dziś numerem jeden na świecie. Mogę udowadniać wam to z walki na walkę, raz za razem. Pokażę wielki boks. Najpierw go zdominuję, a na końcu znokautuję - zapowiada "Brązowy Bombardier", dla którego będzie to już ósma obrona pasa World Boxing Council.

- Minęły trzy lata od momentu, gdy pojechałem do Niemiec i pokonując Władimira Kliczkę zostałem mistrzem świata. Teraz jestem niespełna trzy dni od zrobienia tego samego z Wilderem. Miałem fantastyczny obóz przygotowawczy, trwający pełne dziewięć tygodni. Nie przypominam sobie lepszego obozu. Kontuzje mnie omijały, a sparingi okazały się fantastyczne. Mam robotę do zrobienia i liczę na to, że kibice będą się bawić równie dobrze jak ja. Myślałem o starciu z Wilderem już w 2011 roku i nareszcie będę miał okazję, by zdzielić go w łeb. Znokautuję Wildera. Za mną długa i trudna droga, ale cała ta przerwa i powrót sprawiły, że dziś jestem jeszcze mocniejszy i bardziej zdeterminowany. Nigdy nie byłem tak szczęśliwy mogąc trenować. Znów tli się we mnie ogień. Nic nie dostałem w życiu za darmo, na wszystko musiałem sam zapracować. Daję innym ludziom nadzieję i walczę nie tylko dla siebie, lecz również dla nich. Jestem dla nich inspiracją. Jestem również najlepszym żyjącym zawodnikiem wagi ciężkiej. Ten tytuł to moje przeznaczenie. Nie obawiam się nikogo. To Wilder potrzebował tej walki bardziej niż ja. On jest mistrzem od prawie czterech lat, siedmiokrotnie bronił tytułu, a wciąż pozostaje nieznany w swoim własnym kraju. W sobotę pozna go cały świat, choć tylko jako tego zawodnika, którego znokautowałem - stwierdził z kolei "Król Cyganów", niegdyś champion WBA/WBO/IBF, tym razem pretendent.