Tony Bellew (30-2-1, 20 KO) zapowiedział, że przejdzie na bokserską emeryturę niezależnie od wyniku sobotniej konfrontacji z Aleksandrem Usykiem (15-0, 11 KO) na ringu w Manchesterze.
Anglik wyjaśnia, że obiecał już swojej żonie, że więcej nie założy rękawic. Podkreślił, że gdyby jutro wygrał i zechciał walczyć ponownie, jego partnerka najprawdopodobniej zażądałaby rozwodu.
- Uwierzcie mi, nie ma szans, żebym z nią wygrał. To dla mnie, razem z moimi dziećmi, najważniejsza osoba na świecie. Złożyłem jej więc obietnicę. Tylko dlatego się zgodziła na tę walkę. Powtarzam - boks nie zmusi mnie do przejścia na emeryturę, przejdę na nią w sobotę na własnych warunkach - powiedział pięściarz z Liverpoolu.
- Nie przejdę do historii jako jeden z najlepszych, nie chcę ubliżać moim idolom, Royowi Jonesowi Jr i Evanderowi Holyfieldowi, którzy osiągnęli bardzo wiele. Ja się nie zaliczam do tego grona. W sobotę po prostu skończę i będę się tym cieszyć, będę się cieszyć powrotem do domu z czterema pasami - dodał.
Transmisję z gali w Manchesterze przeprowadzi Polsat Sport. Początek w sobotę o godzinie 20:00.