USYK: NIE ODEJDĘ, DOPÓKI NIE ZOSTANĘ KRÓLEM WAGI CIĘŻKIEJ

Redakcja, SecondsOut

2018-11-08

Aleksander Usyk (15-0, 11 KO) ma jasno sprecyzowany plan. W najbliższą sobotę chce pokonać Tony'ego Bellew (30-2-1, 20 KO), potem przenieść się do wagi ciężkiej, a gdy podbije również krainę olbrzymów, będzie gotów zawiesić rękawice na kołku.

Ukrainiec nawiązał współpracę z grupą Matchroom, jaka promuje zarówno Bellew, jak i Anthony'ego Joshuę (22-0, 21 KO), mistrza świata wagi ciężkiej federacji IBF/WBA/WBO. I właśnie AJ jest już na celowniku mistrza olimpijskiego sprzed sześciu lat. - On mnie lekceważy, myśli już o wadze ciężkiej i zapłaci za to karę - ostrzega jego sobotni rywal. Ale Usyk traktuje go poważnie. Trenował podobno bardzo ostro i w ostatnim występie na granicy 90,7 kilograma chce pokazać się jak na prawdziwego mistrza przystało.

Blisko 32-letni Aleksander zdobył tytuł mistrza świata w Polsce kosztem Krzyśka Głowackiego. Bronił go pięciokrotnie, za każdym razem na terenie pretendenta. Wyjątkiem był Thabiso Mchunu (KO 9), bo dla obu był to teren neutralny. Wygrał elitarny turniej WBSS, unifikując jako trzeci w historii (O'Neil Bell i Evander Holyfield) kategorię junior ciężką. Jako pierwszy jednak w tym limicie pozbierał wszystkie cztery pasy, gdyż za czasów Bella i Holyfielda pas WBO nie był jeszcze traktowany w USA na równi z trzema pozostałymi. Jeśli nie powinie mu się noga w sobotę w Manchesterze, kolejnym krokiem będzie właśnie Joshua.

- Nie odejdę, dopóki nie zostanę bezdyskusyjnym mistrzem świata wagi ciężkiej. Kiedy już pokonam Joshuę i dokonam tej sztuki, wówczas podziękuję i odejdę - mówi Usyk.