Luis Ortiz (28-1, 24 KO) myślał, że jest już dogadany na walkę z Dillianem Whyte'em, ale nic z tego ostatecznie nie wyszło. Kubański gladiator rzuca więc rękawice innemu Anglikowi - Tysonowi Fury'emu (26-0, 19 KO), który po dwóch i pół roku przerwy udanie wrócił w minioną sobotę.
"Hej, Tyson, a co powiesz na walkę ze mną? Daj znać, tak czy nie!" - napisał na jednej ze stron społecznościowych niedawny pretendent do pasa WBC wagi ciężkiej.
Leworęczny "King Kong" pomimo pierwszej porażki w karierze wciąż jest notowany przez federację WBC na wysokim, czwartym miejscu.