BELLEW: PO WALCE BŁAGAŁEM HAYE'A, ŻEBY SKOŃCZYŁ KARIERĘ

Redakcja, iFL TV

2018-05-06

David Haye (28-4, 26 KO) nie wie jeszcze, czy będzie dalej boksować, ale Tony Bellew (30-2-1, 20 KO), który znokautował go na gali w Londynie, podkreśla, że "Hayemaker" powinien czym prędzej zakończyć karierę.

Bellew został zapytany po pojedynku, czy jego zdaniem 37-letni Haye nadal będzie walczyć.

- Mam nadzieję, że nie. Kiedy tylko do mnie podszedł po walce, zacząłem go błagać, żeby przestał. Boks to sport dla młodych. Styl robi walkę, ale jego styl będzie się już tylko psuć, nie będzie się poprawiać. To zawodnik mający refleks i silny cios, atleta. Ale to nie jest typ wojownika - odpowiedział Bellew.

- Mogę wam opisać każdy styl bokserski i wszystkie jego atrybuty. Boks to jedyna rzecz w życiu, którą naprawdę rozumiem. Nie rozumiem kobiet, staram się być jak najlepszym ojcem, ale i to mi dobrze nie wychodzi. Jeśli jednak chodzi o boks, nikt nie może mnie pouczać. Znam ten sport na wylot - dodał.

Zawodnik z Liverpoolu pokonał Haye'a w piątej rundzie. Przyznał jednak, że sam też był w tym pojedynku zraniony.

- Zranił mnie ciosem w tył głowy w drugiej rundzie. Ma bardzo ciężkie ręce. Pod koniec trzeciej odsłony wiedziałem już, że jest po nim. Powiedziałem sędziemu, żeby to przerwał. Mam coraz większe doświadczenie... Jak miałem 28 lat, to chciałem, żeby rywale padali nieprzytomni, ale z wiekiem, z tymi wszystkimi przejściami, które mnie spotkały... Nie chcę już ranić ludzi. Prosiłem sędziego, żeby to przerwał. W czwartej rundzie dałem mu jeszcze szansę, bo wiedziałem, że ciągle ma ten niebezpieczny cios. Ale cały czas się chwiał, znajdował się na równi pochyłej. Nie chcę ranić ludzi, nie chcę, żeby kończyli walkę nieprzytomni - stwierdził.