BOKS WRACA DO TVP, CZYLI KONIEC MONOPOLIZACJI RYNKU

Marcin Olkiewicz, Przemyślenia własne

2018-03-19

Gdyby zapytano mnie, jaki jest najważniejszy bokserski news ostatnich dni, a może i nawet miesięcy, nie musiałbym długo drapać się w głowę, by znaleźć odpowiedź - transfer grupy Knockout Promotions do Telewizji Polskiej to dla naszego rynku trzęsienie ziemi. I to takie dziewięciu w skali Richtera.

Jeszcze niedawno wydawało się, że stajnia Andrzeja Wasilewskiego jest z telewizją Polsat związana jak rolnik z dotacjami unijnymi - układ nie do zdarcia. Dla kibiców było oczywiste, że boks pokazuje stacja Zygmunta Solorza-Żaka, czasem Canal Plus, TVP od wielkiego dzwonu. Niewiele wskazywało, by ten stan rzeczy miał się zmienić, tym bardziej, że poza garstką kibiców nikt specjalnie nie narzekał. Polsat ze swojej roli rynkowego "dyktatora" wywiązywał się naprawdę nieźle, racząc nas przez lata niemal wszystkimi najważniejszymi imprezami ze świata i kraju. Możemy się tylko domyślać, jak ogromne pieniądze zostały przez tę stację "wpompowane" w naszą dyscyplinę, na pewno mówimy tutaj o dziesiątkach milionów złotych. Oczywiście, na boksie we wrocławskiej telewizji również sowicie zarabiano, ale przecież każdy miał prawo to robić, prawda? Inwestować i zarabiać. Chciało się tylko Polsatowi. Rola, jaką odegrała słoneczna stacja w promocji polskiego boksu jest nie do przeceniania i za nią my, kibice, powinniśmy być zgodnie wdzięczni. Oczywiście, misja Polsatu się nie kończy, nikt przecież nie twierdzi, że telewizja ta wraz z utratą tak ważnego partnera jak Knockout Promotions zamierza zrezygnować z transmisji gal bokserskich. Od teraz zmienią się jednak nieco zasady gry.

Nie ma co ukrywać, że relacje na linii Knockout Promotions-Polsat stawały się ostatnio z każdym kolejnym miesiącem coraz bardziej chłodne. Zdaje się, że w pewnym momencie w jednym barszczu znalazło się za dużo grzybów - wspomniane wcześniej Knockout Promotions, Babilon Promotion, Tymex Box Promotions, Fight Events, no i niedawno powstała MB Promotions. Każdy chciał jak najwięcej dla siebie, podczas gdy jednej stacji nie sposób było tę gromadkę "wykarmić". Wszystko musiało się rozpaść prędzej czy później. Oczywiście, swoją cegiełkę do rozpadu swego czasu idealnej wydawałoby się symbiozy dołożył również legendarny konflikt na linii Wasilewski-Borek, ale to wszystko już historia. Fakty są takie, że przed nami co najmniej 32 gale boksu zawodowego transmitowane na antenie TVP i kontrakt na wyłączność tej stacji z najpotężniejszą stajnią promotorską nad Wisłą. Oznacza to tyle, że po latach polsatowskiego monopolu na polskim rynku bokserskim pojawi się konkurencja. Nareszcie.

W Stanach Zjednoczonych HBO rywalizuje z Showtime, w Wielkiej Brytanii Sky Sports z BoxNation. Rzecz jasna, to zupełnie inne, dużo większe rynki, ale swoją "wielkość" budowały one między innymi poprzez walkę o kibica. Jak dotąd u nas Polsat nie musiał tego robić - był właściwie jedynym nadawcą boksu. Był królem i władcą, rządził i dzielił. Teraz się to zmieni. Co ciekawe, to właśnie liczne konflikty i niesnaski pomiędzy promotorami zaowocowały powstaniem pierwszej od narodzin pięściarstwa zawodowego w Polsce rynkowej konkurencji, która po ostatnich chudych latach znowu powinna doprowadzić do wzrostu popularności naszej ukochanej dyscypliny. Jak widać, czasem również niezgoda potrafi budować.

Pierwszą wielką batalią transmitowaną przez TVP będzie zaplanowana na 31 marca walka Joshua vs Parker. Jeszcze niedawno planowano pokazać ten pojedynek w TVP1, jednak z uwagi na święta pomysł porzucono. A szkoda, bo była to idealna okazja do promocji dyscypliny, nabycia nowych odbiorców, i co z perspektywy telewizji najważniejsze - wejścia na rynek z przytupem. Teraz to już jednak nieistotne. Najważniejsze, że Polsat w końcu ma godnego siebie rywala, a walka o widza zapowiada się pasjonująco. Wygrają ją kibice.