Promotor Anthony'ego Joshuy (20-0, 20 KO) wyszedł niedawno z pomysłem, by zorganizować nie jedną, a dwie walki z Deontayem Wilderem (39-0, 38 KO). Amerykanin jest za.
- Jak skopię mu tyłek w Londynie, to spotkamy się w Ameryce i zbiję go raz jeszcze - oznajmił "Brązowy Bombardier" w czwartek po konferencji prasowej przed pojedynkiem z Luisem Ortizem (28-0, 28 KO).
Mistrz WBC w wadze ciężkiej podkreśla, że jest gotowy polecieć do Wielkiej Brytanii, bo miejsce walki nie ma dla niego żadnego znaczenia.
- Jestem gotowy walczyć wszędzie. Kiedy już ludzie osiedlą się na Marsie, mogę boksować i tam. Jestem mistrzem świata wagi ciężkiej. Mistrzem świata - to oznacza, że mogę podróżować po całym świecie, jeśli tylko dane miejsce jest bezpieczne dla mnie, dla mojej rodziny i przyjaciół - stwierdził.
Do walki ze wspomnianym Ortizem dojdzie w niedzielny poranek czasu polskiego w hali Barclays Center na Brooklynie. Kubańczyk stwierdził w czwartek, że w oczach Wildera dostrzegł strach.
- Skarbie, w moich oczach nie ma żadnego strachu. Nie boję się żadnego człowieka na tej planecie. Nikt nie może powiedzieć, że widział strach w moich oczach, bo strach nie istnieje, nie ma dla niego miejsca w moim sercu. Po tym wszystkim, co w życiu przeszedłem, strach nie ma dla mnie racji bytu - skomentował "Brązowy Bombardier".
Transmisję z gali Wilder-Ortiz przeprowadzi Canal+ Sport 2. Początek w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 3:00.