WARD ZAMIAST HAYE'A DLA BELLEW? TRENER JEST NA TAK

Redakcja, boxingnewsonline.net

2018-02-09

Szkoleniowiec Andre Warda (32-0, 16 KO) nie wyklucza, że emerytowany pięściarz wróciłby na ring i zmierzył się z Tonym Bellew (29-2-1, 19 KO), gdyby David Haye (28-3, 26 KO) znowu nabawił się kontuzji.

Anglicy zmierzą się 5 maja w Londynie. Walczyć mieli już w grudniu, ale od lat trapiony kontuzjami Haye doznał kolejnego urazu. Gdyby sytuacja się powtórzyła, miejsce 37-latka w ringu zająłby być może Ward.

- Andre zawsze jest w gotowości. Musiałaby to być oferta mająca sens. Nigdy nie mów nigdy. Jeśli położyliby na stole odpowiednie pieniądze, to trzeba by się nad tym zastanowić. O ile się nie mylę, rozmawiano już o tym pojedynku w przeszłości, ale Bellew nie odpowiadały warunki - mówi Virgil Hunter, trener Amerykanina.

- To na pewno byłaby wielka walka w Wielkiej Brytanii. Rozmawiałem nawet na ten temat z Eddiem [Hearnem - promotorem Bellew], który mówił, że wyprzedałaby wszystkie hale. Nie znam jednak szczegółów, nie wiem, co dokładnie nie odpowiadało wtedy Bellew - dodał.

Niespełna 34-letni Ward przeszedł na bokserską emeryturę we wrześniu ubiegłego roku. Od jakiegoś czasu daje jednak do zrozumienia, że być może wróci na ring. Prawdopodobnie walczyłby już w wadze junior ciężkiej lub ciężkiej, a nie półciężkiej, w której przed zawieszeniem rękawic na kołku zdobył trzy z czterech najważniejszych pasów.

- Powrót do półciężkiej byłby stratą czasu. Ale gdyby na stole była na przykład walka z Anthonym Joshuą, to jasne. Musielibyśmy się nad tym zastanowić - stwierdził Hunter.

Jednocześnie trener podkreśla, że Ward nie musi już niczego udowadniać.

- Co jeszcze miałby osiągnąć? Zrobił wszystko po swojemu i wyszło na jego. Ta jedna świetna oferta być może już nigdy nie nadejdzie. Myślę, że pozostanie na emeryturze, tak jak od początku zapowiadał. Nie musi niczego udowadniać. Wróciłby tylko dla jakiegoś wyzwania i pieniędzy - oznajmił.