International Boxing Federation chce pójść w ślady WBC i WBA i stworzyć program wyrywkowych badań antydopingowych.
W testach dwóch wspomnianych federacji muszą brać udział wszyscy zawodnicy sklasyfikowani w czołowej piętnastce rankingu. IBF chce obrać podobną drogę.
- Obecnie nasze zasady wymagają badań tylko przy okazji walki. Sądzę jednak, że pójdziemy w stronę testów przeprowadzanych także poza zawodami, aby się upewnić, że warunki są dla wszystkich równe. Jeśli ktoś w sposób nieuczciwy zdobył przewagę, może to być niebezpieczne dla obu bokserów - mówi Daryl Peoples, prezydent IBF.
- Gdyby ktoś mnie o to zapytał 10 lat temu, powiedziałbym, że w boksie nie ma problemu dopingu. Teraz prawda wychodzi na jaw. Sportowcy niszczą swój organizm w celu osiągnięcia krótkotrwałych korzyści. Chcemy, aby wszyscy bokserzy zrozumieli, że doping jedynie im szkodzi - dodaje.
Po wprowadzeniu systemu testów przez federację WBC niedozwolone substancje wykryto m.in. u Aleksandra Powietkina i Luisa Ortiza.