JEŻEWSKI O WYSTĘPIE W WYSZKOWIE I STARCIU USYKA Z BRIEDISEM

Cezary Kolasa, Informacja własna

2018-02-04

16 lutego podczas gali w Wyszkowie po długiej przerwie powróci Nikodem Jeżewski (12-0-1, 7 KO), dla którego rok 2017 był stracony. Teraz jednak niespełna 27-letni pięściarz z Kościerzyny wraca pod banderą nowego promotora i chce pokazać kibicom dobry boks. W rozmowie z Bokser.org Jeżewski nie ukrywa, że jest usatysfakcjonowany współpracą ze swoim nowym teamem. 

- Forma jest bardzo dobra, jestem zadowolony z przygotowań oraz pracy z nowym sztabem - ocenia Jeżewki, u którego zaszło trochę zmian. - Fizycznie przygotował mnie Adrian Hoffman, a boksersko Maciej Brzostek - dodaje. 

Nikodem za niespełna dwa tygodnie ostatecznie skrzyżuje rękawice z Tarasem Oleksiejenką (8-4, 7 KO), z którym jakiś czas temu mierzył się inny polski zawodnik wagi junior ciężkiej, Adam Balski. Pierwotnie bohater gali w Wyszkowie miał zawalczyć z Aleksandrem Kubichem (10-5-1, 6 KO), ale ten został aresztowany na terytorium Rosji. 

- Nie mam problemu ze zmianą rywala, trochę jednak szkoda, bo chciałem pokazać, że Kubicha można efektownie skończyć, ale teraz przyjdzie mi skonfrontować się z Tarasem i nie interesuję mnie nic innego tylko wygrana. Współpracuję z moim menedżerem Krystianem Każyszką, ma on świetny plan i pomysł na mój rozwój sportowy. Ja mógłbym walczyć codziennie, ale umiejętne prowadzenie zawodnika to podstawa. Żadnych walk Oleksiejenki nie oglądałem, zostawiam te sprawy trenerowi - mówi jasno i klarownie Jeżewski, dla którego będzie to pierwsza walka od czasu starcia z Michałem Cieślakiem w grudniu 2016 roku.

W ubiegłym tygodniu doszło do elektryzującego starcia unifikacyjnego w wadze cruiser w ramach półfinału World Boxing Super Series pomiędzy Oleksandrem Usykiem i Mairisem Briedisem. Tak się składa, że obu panów świetnie zna Jeżewski, który miał okazje sparować zarówno z Ukraińcem, jak i Łotyszem. 

- Mairis i Oleksandr to wielcy mistrzowie. Odpowiem krótko: wielkie show godne unifikacji oraz wspaniała nauka od najlepszych. Osobiście stawiałem na minimalną przewagę punktową Usyka, jednak w rzeczywistości była ona chyba wyraźniejsza - ocenia.