Mairis Briedis (23-1, 18 KO) nie dyskutuje z decyzją sędziów, którzy w sobotę na gali w Rydze wskazali po dwunastu rundach zwycięstwo Aleksandra Usyka (14-0, 11 KO).
- Walka była wyrównana, ale sędziowie wiedzą lepiej. To dla mnie dobre doświadczenie. Będę miał przed kolejnymi walkami motywację, żeby stać się jeszcze lepszym - stwierdził Łotysz.
33-latek stracił w tym pojedynku pas WBC w kategorii junior ciężkiej. Jego rywal, który ma też na koncie tytuł WBO, awansował do finału turnieju World Boxing Super Series. Jak stwierdził na konferencji prasowej po sobotniej walce, o decydującym pojedynku na razie nie myśli.
- W tej chwili myślę tylko o tym, aby udać się do szatni, ubrać, pójść do pokoju hotelowego, przespać się, a potem polecieć do domu i uściskać dzieci. O walce pomyślę później - oznajmił.
W zaplanowanym na 11 maja finale Usyk zmierzy się z lepszym z dwójki Gasijew-Dorticos. Pojedynek ten odbędzie się w najbliższą sobotę na gali w Soczi.