Deontay Wilder (39-0, 38 KO) jest przekonany, że Luis Ortiz (28-0, 24 KO) będzie kolejnym zawodnikiem, który padnie pod naporem jego ciosów.
Pięściarze spotkają się 3 marca w hali Barclays Center na Brooklynie. We wtorek zapowiadany już od jakiegoś czasu pojedynek został oficjalnie potwierdzony przez organizatorów.
- Nie mogę się doczekać powrotu do Barclays Center i siódmej obrony mojego tytułu. Ortiz to jeden z najtwardszych zawodników w stawce, rzekome straszydło wagi ciężkiej. Ale ja się żadnego straszydła nie boję, znokautowałem wszystkich zawodników, z którymi walczyłem. Zamierzam podtrzymać tę serię. Każdy, kto stoi mi na drodze do zostania niekwestionowanym mistrzem wagi ciężkiej, musi upaść. Teraz kolej na Ortiza - oznajmił mistrz WBC.
Wilderowi tylko w jednej zawodowej walce nie udało się odnieść zwycięstwa przed czasem. Miało to miejsce na początku 2015 roku, kiedy boksował o pas z ówczesnym czempionem Bermane'em Stiverne'em. Wygrał wtedy na punkty, ale w rewanżu, który miał miejsce 4 listopada ubiegłego roku, znokautował Stiverne'a już w pierwszej rundzie.