IAGO KILADZE NA REMIS Z POLAKAMI - KIM JEST RYWAL ADAMA KOWNACKIEGO?

Łukasz Furman, Opracowanie własne

2018-01-20

Kiedy ogłoszono ten pojedynek, po fali entuzjazmu, powoli przychodzi czas na głębsze refleksje i analizę Iago Kiladze (26-1, 18 KO), dzisiejszego rywala Adama Kownackiego (16-0, 13 KO). Kim jest ten chłopak?

Iago Guramowicz Kiladze urodził się w mieście Sachkhere w regionie Imeretia w Gruzji jako najmłodszy z rodzeństwa. Ma dwie siostry (Thea i Alice) oraz starszego brata Carlo. Mierzy 194 centymetry wzrostu, a wczoraj wniósł na wagę dokładnie sto kilogramów.

W wieku 17 lat przeniósł się do Tbilisi, czyli stolicy Gruzji. Zaczął trenować boks w wieku 13 lat, a jako 17-latek był już numerem jeden w swoim kraju w reprezentacji do lat 20. Wtedy właśnie zmienił miejsce zamieszkania. W pewnym momencie jego amatorską karierę przerwała poważna kontuzja, a gdy już wrócił do zdrowia, miał kolejną przerwę związaną z konfliktem z trenerem kadry oraz szefem krajowej federacji bokserskiej (134 oficjalne walki w boksie olimpijskim). Wtedy postanowił spróbować swoich sił w boksie zawodowym. Przybywając w Doniecku, związał się z grupą Union Boxing Promotion i przyjął na jakiś czas ukraińskie obywatelstwo.

Regularnie sparował z Władimirem Kliczką, a do walk z Kubratem Pulewem i Bryantem Jenningsem był jednym z głównych sparingpartnerów mistrza. Zresztą to właśnie Kliczko namówił go na przenosiny do królewskiej kategorii. - Zbijając zbędne kilogramy dużo traciłem ze swojej wartości. W oficjalnych startach pokazywałem połowę tego, co robiłem na treningach i sparingach - przyznał potem.

Kiladze sparował również często z Lebiediewem oraz Muratem Gasijewem. Z tym drugim, czyli aktualnym mistrzem IBF kategorii cruiser, przygotowywał się również teraz. Gasijew boksuje oczywiście inaczej niż Adam, lecz - tak jak on, wywiera pressing i o to chodziło Freddiemu Roachowi. Dodajmy przy tym, że schorowany Roach, legendarny szkoleniowiec, ograniczył swoją działalność i postanowił, że będzie trenował maksymalnie dwunastu pięściarzy. Zrobił więc swój prywatny ranking, wybrał tych dwunastu najlepszych i najbardziej perspektywicznych, a w tym tuzinie znalazło się miejsce dla Kiladze. To też swego rodzaju wyróżnienie i potwierdzenie, że dziś niekoniecznie będzie łatwo...

Po wygranej nad Łukaszem Rusiewiczem miał długą przerwę. Wrócił w USA jako ciężki, na co namówił go ówczesny trener Joe Goossen oraz młodszy z braci Kliczko, o czym już wspomnieliśmy. Przebywając kiedyś na sparingu ciężko posadził na tyłku Marco Hucka, i to jeszcze będącego w szczycie formy Hucka. Informacja pewna, bo relacjonowało mi to dwóch naocznych świadków. Jeden z nich to były przeciwnik Kiladze - twardy Łukasz Rusiewicz. Po tych sparingach Ulli Wegner zobaczył w nim ogromny potencjał i sam stanął w jego narożniku w walce z Youri Kayembre Kalengą. Grupa Sauerland Event miała go doprowadzić do zdobycia tytułu w limicie 90,7 kilograma, ale po pierwszej udanej rundzie, w drugiej Kalenga bezlitośnie zatrzymał karierę Gruzina. Czy teraz nabierze ona tempa? A może Adam, tak jak Kalenga, znów zastopuje jego rozwój na jakiś czas?

- Porażka z Kalengą pokazała, że Kiladze jest trochę otwarty na prawy overhand i na pewno poszukamy takiego ciosu - nie ukrywa nasz "Babyface". I jest w tym sporo racji, bo choć Kiladze świetnie kontruje swoją prawą ręką, to nie zawsze zdąży się ustrzec prawego sierpa rywala. - Pracowaliśmy podczas przygotowań nad skracaniem ringu, ciosach na korpus i wymęczaniu przeciwnika. Czuję się znakomicie. W okolicach siódmej rundy powinienem go skończyć - zapowiada Polak. Tylko skoro mówi o szybkości przeciwnika, to czemu wniósł do ringu aż 8,1 kilograma więcej niż podczas konfrontacji ze Szpilką? Oczywiście faworytem nadal jest Kownacki, jednak wnosząc wczoraj na skalę 117,9 kilograma trochę ułatwi zadanie ruchliwemu i dobrze pracującemu na nogach rywalowi.

Co ciekawe Kiladze ma jak dotąd remisowy bilans z polskimi pięściarzami. Jako zawodowiec wypunktował w czerwcu 2015 Rusiewicza na dystansie ośmiu rund (80:73 i dwukrotnie 80:72). Jedenaście lat wcześniej - w maju 2004 roku, sposób na Gruzina znalazł zapomniany już niestety trochę Paweł Tejza (-81kg), który w turnieju o Puchar Brandenburgii zwyciężył go 28:15. Oby Adam powtórzył ten sukces za kilka godzin na ringu w Barclays Center na Brooklynie. Trzymamy kciuki!