BARRERA: PRZECIEŻ WALKA KOWALIOWA Z MICHALKINEM TO JAKIŚ ŻART

Elisinio Castillo, BoxingScene

2017-12-21

Informowaliśmy już Was o tym, że rywalem Siergieja Kowaliowa (31-2-1, 27 KO) będzie dość niespodziewanie Igo Michalkin (21-1, 9 KO), swego czasu pobity przez naszego Aleksa Kuziemskiego. Podczas tej samej gali w Madison Square Garden w Nowym Jorku 3 marca wystąpi również Sullivan Barrera (21-1, 14 KO), który nie zostawił suchej nitki na mistrzu WBO wagi półciężkiej za dobór jego rywala.

Zanim do ringu wyjdą Kowaliow i Michalkin, naprzeciw Barrery stanie panujący mistrz WBA, Dimitrij Biwol (12-0, 10 KO). I chyba większość kibiców będzie bardziej czekała na to zestawienie, niż główne danie.

Barrera przyznał, że miał ofertę spotkania z Kowaliowem, najpierw za 300 tysięcy dolarów, potem 400 tysięcy, ale to wiązałoby się z różnymi opcjami. W razie wygranej musiałby na przykład dać rewanż Rosjaninowi (za 600 tysięcy), choć były też inne zapisy w umowie, jakie nie spodobały się Kubańczykowi.

- Jego obóz kłamie i wciska ludziom różne historyjki. Żeby zdobyć status oficjalnego pretendenta do tronu WBA musiałem pokonać naprawdę dobrych pięściarzy, jak na przykład Felix Varela, Wiaczesław Szabrański czy Joe Smith Jr. Pozycja challengera chroni mnie przed różnymi zapisami i nie pozwolę, by ktoś zrobił ze mnie niewolnika. Obóz Kowaliowa nie dba o kibiców ani o dobre walki. Przecież jego starcie z Michalkinem to jakiś żart. W pewnym momencie Michalkin miał możliwość ze mną boksować, ale wtedy uciekł przede mną. To żart z kibiców, albo po prostu w zespole Kowaliowa wiedzą, że w tym momencie stać go na pokonanie tylko tego typu rywali - stwierdził Barrera.