DZIŚ W NOCY BITWA LEMIEUX vs SAUNDERS

Wojciech Czuba, Opracowanie własne

2017-12-16

Dziś w nocy na ringu w kanadyjskim mieście Laval dojdzie do rywalizacji dwóch czołowych wojowników dywizji średniej. W walce wieczoru naprzeciw siebie staną czempion federacji WBO Billy Joe Saunders (25-0, 12 KO) oraz lokalny ulubieniec, były mistrz świata David Lemieux (38-3, 33 KO). Zarówno 28-letni Anglik jak i jego rówieśnik z Kanady prezentują uwielbiany przez kibiców twardy i efektowny styl walki. Zapowiada się krwawa i brutalna bitwa na wyniszczenie! Transmisję z tego wydarzenia przeprowadzi stacja Polsat Sport.

Urodzony w Montrealu Lemieux boks trenuje od dziewiątego roku życia i jako amator może się pochwalić między innymi trzykrotnym mistrzostwem swojego kraju. Zawodowcem został w 2007 roku mając osiemnaście lat i pierwsze dwadzieścia zawodowych pojedynków wygrał przed czasem, demolując rywali z mocą żywiołu. Dopiero w 2010 roku Jason Naugler (18-16-2, 11 KO) wytrzymał z nim do ostatniego gongu, przegrywając jednogłośnie na punkty. Następnie mający francusko-libańskie korzenie David zanotował kolejne cztery "czasówki", by w kwietniu 2011 roku zmierzyć się z wymagającym Marco Antonio Rubio (59-8-1, 51 KO). Ku osłupieniu publiczności w Bell Centre w Montrealu ich faworyt po dobrym początku wraz z upływem kolejnych rund coraz częściej dawał się trafiać twardemu jak stal Meksykaninowi, przegrywając z nim ostatecznie w siódmej odsłonie. Po tej nieoczekiwanej porażce kilka miesięcy później, w grudniu tego samego roku, David musiał przełknąć kolejną, przegrywając na punkty z solidnym Joachimem Alcinem (35-8-2, 21 KO). Na szczęście po tym pechowym roku, kiedy kariera młodego bombardiera znalazła się na zakręcie, w kolejnym Lemieux znowu zaczął efektownie wygrywać.

W 2012 i 2013 roku dopisał do swojego rekordu sześć wygranych, w tym pięć przed czasem. W kolejnym również nie zwalniał tempa. Najpierw zdemolował Fernando Guerrero (28-4, 20 KO), a następnie ten sam los spotkał Gabriela Rosado (24-11, 14 KO). W czerwcu 2015 roku David spełnił w końcu swoje marzenie, zostając mistrzem świata wagi średniej federacji IBF. Pokonał wtedy cenionego Hassana N'Dam N'Jikama (36-3, 21 KO). Warto dodać, że podczas tego emocjonującego pojedynku, będący wówczas w wyśmienitej formie Lemieux miał Kameruńczyk aż czterokrotnie na deskach, ale ten ostatecznie zdołał dotrwać do końca, przegrywając zdecydowanie na punkty.

Już cztery miesiące po tym wielkim triumfie Kanadyjczyk pokazał, że oprócz nokautującego ciosu ma również wielkie serce do walki i nie boi się wyzwań. W październiku w wypełnionej po brzegi nowojorskiej hali Madison Square Garden stanął oko w oko z siejącym pogrom i zniszczenie i unikanym wówczas przez całą światową czołówkę królem WBA i WBC Interim Giennadijem Gołowkinem (37-0-1, 33 KO). Niestety bestia z Kazachstanu okazała się dla Davida przeszkodą nie do przejścia i ambitnie walczący Kanadyjczyk skapitulował w ósmej odsłonie.

Od tamtej pory David zdążył się już jednak odbudować czterema wygranymi, w tym nad mocno bijącym Curtisem Stevensem (29-6, 21 KO), którego brutalnie znokautował w marcu tego roku, a także nad wymagającym Marco Reyesem (35-5, 26 KO), którego wypunktował dwa miesiące później.

Teraz wojownik z Montrealu ma wielką chrapkę na ponowne zdobycie mistrzowskiego tronu. Jedyne, co musi zrobić ten naturalny punczer, to zwalić z niego zaprawionego w ciężkich bojach Saundersa.

Walczący z odwrotnej pozycji Wyspiarz udowodnił swoją wartość m.in. fundując pierwszą i jak na razie jedyną porażkę w karierze uchodzącemu za wielki talent Chrisowi Eubankowi Jr (26-1, 20 KO). Syn brytyjskiej legendy boksu uległ Billy'emu na punkty w listopadzie 2014 roku. Po mistrzowski pas federacji WBO Saunders sięgnął w grudniu 2015 roku, gdy w kolejnej emocjonującej bitwie zdetronizował irlandzkiego mańkuta Andy'ego Lee (35-3-1, 24 KO). Od tamtej pory noszący przydomek "Superb" Billy zanotował jeszcze dwie udane obrony, w tym ostatnią we wrześniu tego roku pokonując na punkty Willie Monroe Jr (21-3, 6 KO).

Na pewno walczący na swoim podwórku pretendent, który stanie naprzeciw niego, będzie niezwykle groźny. Czy mimo tego niepokonany Saunders zachowa czyste konto i powróci do domu, jako panujący mistrz? A może bijący z siłą i agresją tygrysa Lemieux upoluje kolejną ofiarę? Odpowiedź poznamy już niedługo. Panie i Panowie, przygotujcie się na grzmoty!