TYSON FURY: ZABAWIĘ SIĘ Z JOSHUĄ I UDOWODNIĘ, JAK JESTEM DOBRY

Redakcja, iFL

2017-12-15

Tyson Fury (25-0, 18 KO) przebywa obecnie z Kanadzie, gdzie kibicuje swojemu kumplowi Billy'emu Joe Saundersowi. Ale przy okazji opowiedział o swoich treningach, powrocie na ring oraz stylu, w jakim rozprawi się z Anthonym Joshuą (20-0, 20 KO), gdy już w końcu dojdzie do ich spotkania. Oberwało się nie tylko Joshui, ale również promującemu go Eddiemu Hearnowi.

Kilka dni temu szef stajni Matchroom stwierdził, że jeśli Fury chce zaboksować z AJ-em, najpierw będzie musiał pokonać Dilliana Whyte'a (22-1, 16 KO) bądź Tony'ego Bellew (29-2-1, 19 KO). A "Król Cyganów" nie lubi, gdy ktoś dyktuje mu, co ma robić.

- Jeśli Whyte i Bellew spotkają się między sobą, wówczas mogę zmierzyć się z lepszym z tej dwójki. Nie chciałbym jednak tracić czasu na kogoś takiego jak Bellew. Zawodnicy wagi ciężkiej powinni być prawdziwymi "ciężkimi". Chciałem zaboksować w najbliższą sobotę podczas gali z udziałem Billy'ego Joe Saundersa, ale musiałby to być jakiś gówniany rywal, ktoś pokroju Jarrella Millera. Niestety nie udało się, zabrakło czasu. Chciałbym, żeby doszło też do starcia Wildera z Joshuą, a ja spotkałbym się potem z lepszym z tej dwójki. Wilder na pewno chce takiej walki, choć mam wątpliwości, czy Joshua jej chce - kontynuował olbrzym z Manchesteru. Po czym dobrał się do skóry Hearna.

- Eddie woli delikatnych kochanków, a ja bywam agresywny w seksie. Nikt mi nie narzuci warunków. Będę walczył z najlepszymi dopiero wtedy, kiedy będę już na to gotowy i kiedy to ja tego zechcę. Żadnego pośpiechu. Mogę udowodnić, bo mam na to dowody, że w przeszłości trzykrotnie oferowałem walkę z Joshuą. AJ po prostu obawia się mnie. Zawsze powtarzałem, że on jest napompowanym kulturystą i kiedy w końcu dojdzie do naszego pojedynku, wtedy udowodnię wszystkim, jak naprawdę jestem dobrym pięściarzem. Zabawię się z tą dziwką. Mogę go zarówno wyboksować, jak i podjąć otwarte wymiany. Pokonam go na każdej płaszczyźnie - zapewnia były mistrz WBA/WBO/IBF wagi ciężkiej. Tyson znalazł też chwilę na Luisa Ortiza (28-0, 24 KO).

- To Kubańczyk, więc nie sprzeda dużo biletów. Nie ma żadnej interesującej osobowości i ciężko go wypromować. Do tego jest stosunkowo groźny, a skoro nie gwarantuje zysków, to ci najlepsi go unikają. Ale przy tym wszystkim poluje trochę na jedno mocne uderzenie i łatwo byłoby go wypunktować - dodał Fury.