STARCIE DWÓCH ARCYMISTRZÓW!

Wojciech Czuba, Opracowanie własne

2017-12-09

Już dziś w nocy w nowojorskiej hali Madison Square Garden Theater odbędzie się jeden z najbardziej wyczekiwanych pojedynków ostatnich lat. Po raz pierwszy w historii naprzeciw siebie staną w ringu dwaj podwójni mistrzowie olimpijscy i aktualni zawodowi mistrzowie świata, czyli fenomenalni Wasyl Łomaczenko (9-1, 7 KO) i Guillermo Rigondeaux (17-0, 11 KO)! W stawce tego wspaniale zapowiadającego się ukraińsko-kubańskiego starcia znajdzie się pas WBO dywizji super piórkowej. Transmisję z tego wydarzenia przeprowadzi w naszym kraju telewizja Polsat Sport. Tego nie można przegapić!

29-letni Łomaczenko urodził się w Białogrodzie nad Dniestrem i jako amator zdobył wszystko, co było do zdobycia w kategorii piórkowej i lekkiej. W swojej imponującej kolekcji trofeów ma między innymi złoty medal igrzysk olimpijskich w Pekinie i Londynie, a także podwójne mistrzostwo świata i mistrzostwo Europy. Jako amator odniósł nieprawdopodobną wręcz liczbę 396 zwycięstw przy zaledwie tylko 1 (słownie: jednej) porażce!

W szeregach zawodowców ukraiński czarodziej debiutował w październiku 2013 roku, nokautując łatwo Jose Ramireza (28-7, 16 KO) i zdobywając dzięki temu pas WBO International wagi piórkowej. W marcu 2014 roku w swoim zaledwie drugim profesjonalnym występie miał już szansę objęcia pełnoprawnego tronu WBO, ale po zaciętym i wyrównanym pojedynku sensacyjnie przegrał niejednogłośnie na punkty z twardym meksykańskim wojownikiem Orlando Salido (44-13-4, 31 KO). Porażkę z Salido Łomaczenko potraktował jako mały wypadek przy pracy i już trzy miesiące później zawiesił na swoich biodrach tytuł WBO, pokonując świetnego Gary'ego Russella Jr (28-1, 17 KO).

Po trzech udanych obronach noszący przydomek "Hi-Tech" Wasyl podbił kategorię super piórkową. Stało się to w czerwcu 2016 roku, gdy w piątej rundzie zastopował twardego, ale w starciu z Ukraińcem bezradnego Romana Martineza (29-3-3, 17 KO). Pięć miesięcy po tym triumfie podobny los co Portorykańczyka spotkał również słynącego z piorunującej siły ciosu Nicholasa Waltersa (26-1-1, 21 KO). W tym roku Łomaczenko także nie próżnował i odprawił z kwitkiem dwóch śmiałków - Jasona Sosę (20-3-4, 15 KO) w kwietniu i Miguela Marriagę (25-3, 21 KO) w sierpniu. Czy dziś podtrzyma tę świetną passę?

Na pewno na ringu w Nowym Jorku naprzeciwko Łomaczenki stanie przeciwnik o kilka klas i poziomów lepszy od jego ostatnich ofiar. Wszyscy eksperci i dziennikarze zgodnie twierdzą, że 37-letni Rigondeaux to talent najwyższej próby i ukraiński czempion trafił w końcu na godnego rywala. Urodzony na Kubie "Szakal" na najwyższym stopniu podium igrzysk olimpijskich stawał w 2000 roku w Sydney i cztery lata później w Atenach. Oprócz tego ten bezapelacyjny dominator wagi super koguciej dwukrotnie triumfował także w mistrzostwach świata i siedmiokrotnie w mistrzostwach swojego kraju. Amatorski rekord Guillermo, podobnie jak i Łomaczenki, wprawia w zachwyt i osłupienie. "Szakal" wygrywał aż 358 razy (w tym ostatnie 142 pojedynki z rzędu!), a przegrywał zaledwie 12.

Oczywiście ten utytułowany zawodnik po takich sukcesach myślał już tylko o występach na ringach zawodowych. Niestety pomimo statusu światowej gwiazdy, nie było to jednak takie proste. Po nieudanej ucieczce w 2007 roku (podczas Igrzysk Panamerykańskich w Rio de Janeiro), Rigondeaux został deportowany z powrotem na Kubę. Dopiął w końcu swego dopiero w 2009 roku, podpisując upragniony kontrakt z popularnym amerykańskim trenerem Freddiem Roachem.

Mieszkający obecnie w Miami na Florydzie pięściarz czempionem WBA dywizji super koguciej został w styczniu 2012 roku, nokautując niepokonanego wcześniej Rico Ramosa (28-5, 13 KO). Po dwóch udanych obronach w kwietniu 2013 roku kubański "Szakal" skrzyżował pięści z popularnym i zaliczanym wówczas do ścisłej światowej czołówki P4P właścicielem pasa WBO Nonito Donaire'em (38-4, 24 KO). Po tym wyczekiwanym i świetnym dwunastorundowym pojedynku "Filipiński Błysk" musiał zasłużenie zejść z ringu pokonany. Po tym triumfie Rigondeaux zanotował pięć zwycięstw nad solidnymi rywalami. Byłoby ich sześć, ale niestety w swoim ostatnim występie w czerwcu tego roku Guillermo w ferworze walki znokautował Moisesa Floresa (25-0, 17 KO) już w pierwszej odsłonie, tyle, że minimalnie po gongu i walkę uznano za nieodbytą.

Ciekawe, który z tych pięściarskich diamentów okaże się dziś lepszy? Który z nich będzie ten ułamek sekundy szybszy i precyzyjniejszy? Który z tych dwóch arcymistrzów zatriumfuje w tej partii bokserskich szachów? Odpowiedź poznamy już niedługo. Początek relacji na Polsacie Sport od godziny 3:00!