ADONIS STEVENSON POCZEKA JESZCZE DŁUŻEJ

Redakcja, RDS

2017-11-16

Adonis Stevenson (29-1, 24 KO) boksuje rzadko, a do tego kibice zarzucają mu fakt, że nie wybiera tych najtrudniejszych nazwisk. A jak już nie idzie, to nie idzie. Kanadyjski "Superman" miał w końcu zaboksować w ostatni weekend stycznia przyszłego roku, jednak już wiadomo, że w tym terminie nie wystąpi.

Mistrz WBC wagi półciężkiej był szykowany na datę 27 stycznia. Problem w tym, że właśnie w ten dzień ma dojść do unifikacji Mikeya Garcii z Robertem Easterem w wadze lekkiej na antenie stacji Showtime, z którą związany jest właśnie "Superman". To konflikt interesów, bo przecież w tym samym dniu nie może być dwóch różnych gal w tej samej telewizji.

- Po luźnych rozmowach z Alem Haymonem zdecydowaliśmy się przełożyć styczniową walkę na inny termin - mówi Yvon Michel, promotor Stevensona. A kto w ogóle miałby stanąć naprzeciw mistrza? W kuluarach mówiło się, że będzie to Badou Jack (22-1-2, 13 KO), choć swojej irytacji nie kryje już oficjalny pretendent do tytułu, również promowany przez Michela Eleider Alvarez (23-0, 11 KO). Pomysł był taki, by Alvarez dostał solidną wypłatę tylko za to, że poczeka jeszcze dłużej (a czeka od dwóch lat!), natomiast rywalem Stevensona miał być Jack. Tylko że Kolumbijczyk ma już powoli dość czekania i chce mistrzowskiej szansy.

- Chcę najlepiej służyć każdemu mojemu zawodnikowi. Jeśli więc nawet dojdzie do walki Stevensona z kimś innym, to tylko i wyłącznie za zgodą oraz akceptacją ze strony Alvareza - stwierdził Michel.

Przypomnijmy, że w jedynym tegorocznym starcie Stevenson zdemolował na początku czerwca w drugiej rundzie Andrzeja Fonfarę.