ZAPOMNIANY MISTRZ - GEORGES CARPENTIER

Wojciech Czuba, Opracowanie własne

2017-10-28

28 października 1975 roku w wieku 81 lat zmarł jeden z najwspanialszych francuskich mistrzów pięści, niesamowity Georges Carpentier (90-14-6, 59 KO). Chociaż od jego śmierci minęły 42 lata ten nazywany "Orchideą" czempion wciąż pozostaje ulubieńcem fanów na całym świecie, a jego osiągnięcia budzą zasłużony podziw.

Carpentier urodził się 12 stycznia 1894 roku w Lievin, a treningi bokserskie rozpoczął w wieku 10 lat pod okiem świetnego ówczesnego fachowca Francoisa Descampsa, który stał w jego narożniku i opiekował się jego interesami aż do końca kariery.

Carpentier to prawdziwy fenomen, który występował z sukcesami w dywizji od muszej, aż do ciężkiej. Posiadał niebywały talent do walki, a jego morderczą bronią był druzgocący i zadawany błyskawicznie cios z prawej ręki. Dodatkowo Georges był niezwykle kulturalną, miłą i życzliwą osobą, co wśród ówczesnych bokserów było rzadkim wyjątkiem.

Pierwszą zawodową walkę stoczył już w wieku 14 lat, kiedy przebywszy pieszo 160 kilometrów pokonał w Paryżu Eda Salmona. Następnie w wieku 15 lat wywalczył mistrzostwo Francji w wadze koguciej, pokonując niezwyciężonego wtedy "Małego Apacza" Charlesa Ledoux (101-21-5, 85 KO). Dwa lata później 17-letni młokos nie zwalniał tempa i znokautował w Londynie doświadczonego Younga Josepha (90-22-19, 15 KO), zostając królem Starego Kontynentu kategorii półśredniej. W lutym 1912 roku, zaledwie miesiąc po swoich osiemnastych urodzinach, Carpentier w niespełna dwie rundy zdemolował Jima Sullivana (26-13-3, 14 KO), dorzucając do swojej kolekcji tytuł mistrza Europy wagi średniej. Rok później miał już na koncie także tytuł w dywizji półciężkiej, po zastopowaniu Dicka Rice'a (32-16-3, 10 KO) i ciężkiej, kiedy wykończył przed czasem mierzącego ponad dwa metry wzrostu i cięższego o 30 kilogramów Billy’ego "Bombardiera" Wellsa (41-11, 34 KO).

To piękne pasmo sukcesów mierzącego 180cm wzrostu i ważącego niespełna 80 kilogramów  Francuza zostało przerwane przez wybuch pierwszej wojny światowej, którą ulubieniec tłumów spędził służąc w wojsku jako porucznik korpusu lotniczego. W czasie służby, jako pilot, wielokrotnie wykazywał się wielką odwagą, za co w dowód zasług otrzymał m.in. Krzyż Wojenny. Powrócił po pięciu latach przerwy w 1919 roku, szybko zrzucając rdzę pięcioma efektownymi nokautami. Rok później, szukając kolejnych wyzwań, wyjechał do Ameryki, gdzie w październiku 1920 w czwartej odsłonie znokautował słynnego mistrza świata wagi półciężkiej, Battlinga Levinsky'ego (70-20-14, 30 KO).

Po tym triumfie nieznający strachu Carpentier rzucił rękawice ówczesnemu królowi wszechwag, siejącemu popłoch i zniszczenie Jackowi Dempsey'owi (54-6-9, 44 KO). Do wojny Francuza z legendarnym "Tygrysem" doszło 2 lipca 1921 roku w Jersey City, gdzie specjalnie na tę okazję wybudowano drewniany stadion mogący pomieścić aż 80 tysięcy kibiców. Pojedynek słynącego z wielkiej siły ciosu i brutalnego stylu walki Amerykanina z lżejszym o 10 kilogramów Francuzem rozpoczął się zgodnie z przypuszczeniami od zaciekłych ataków mistrza, jednak niezwykle szybki pretendent unikał większości jego morderczych ciosów, samemu doskonale kontrując. Niestety już w drugiej odsłonie tej określanej "Walką Stulecia" bitwy, Carpentier doznał podwójnego złamania kości w prawej ręce. Mimo to mając do dyspozycji tylko lewą rękę, nadal dzielnie stawiał czoła miejscowemu faworytowi. W czwartej rundzie było już jednak po wszystkim. Wyczerpany George nie był w stanie dłużej odpierać wściekłych szarż "Tygrysa" i poległ przez nokaut.

Po tej porażce w roku 1922 Georges odbudował się jeszcze dwoma zwycięstwami, w tym w maju przez KO nad popularnym Tedem "Kidem" Lewisem (192-32-14, 80 KO), by we wrześniu samemu paść po ciosach słabego technicznie, ale potwornie silnego Battlinga Siki (60-24-4, 31 KO).

Przegrana z Senegalczykiem była jasnym sygnałem, że gwiazda wielkiego mistrza nieubłaganie gaśnie. Carpentier walczył jeszcze ze zmiennym szczęściem aż do 1926 roku, kiedy ostatecznie zakończył sportową karierę.

Na emeryturze zajął się prowadzeniem popularnego koktajl baru w Paryżu, a także spełniał się jako aktor, występując w filmach i musicalach.

W 1991 roku włączono go w poczet wielkich mistrzów bokserskiej galerii sław - International Boxing Hall of Fame.

Spoczywaj w pokoju Mistrzu!