WHYTE: NAWET MAMA WILDERA NIE MA JEGO AUTOGRAFU

Redakcja, Behind The Gloves

2017-10-27

Dillian Whyte (21-1, 16 KO) docenia osiągnięcia Deontaya Wildera (38-0, 37 KO), ale podkreśla, że dla wielu kibiców Amerykanin wciąż, mimo że jest mistrzem WBC w wadze ciężkiej, pozostaje anonimową postacią.

- Wilder jest do bani. Nawet jego mama nie ma w swoim domu jego autografu. To dobry zawodnik, silny, ale jest nieznany. Gdyby zapytać dziesięciu dowolnych ludzi na ulicy, kim jest Deontay Wilder, nikt by nie wiedział - stwierdził Anglik, który w sobotę w Cardiff skrzyżuje rękawice z Robertem Heleniusem (25-1, 16 KO).

Wilder wróci na ring tydzień później. Czwartego listopada na Brooklynie zmierzy się z Bermane'em Stiverne'em (25-2-1, 21 KO), któremu w 2015 roku odebrał tytuł WBC.

- Powinien go łatwo pokonać, raz już to zrobił. Stiverne nie walczył od dwóch lat, ma 38 lat. Ale z drugiej strony mówimy tutaj o Wilderze, gościu, który nie ma twardej szczęki. Stiverne może wygrać, jeśli go trafi - skomentował Whyte.

Anglik już od dłuższego czasu zabiega o potyczkę z Wilderem. Amerykanin stwierdził, że zgodzi się z nim walczyć, jeśli dostanie gwarancję, że w kolejnym pojedynku zmierzy się z Anthonym Joshuą (19-0, 19 KO), zunifikowanym mistrzem IBF i WBA.