WERWEJKO SZYBKO ODPRAWIŁ BEZNADZIEJNEGO WĘGRA

Redakcja, Informacja własna

2017-10-21

To są trochę jaja z kibiców... Naprzeciw Siergieja Werwejki (8-1, 6 KO), który przecież bokserem jest naprawdę solidnym i notującym dobrą serię, stanął przed momentem Laszlo Fekete (4-1, 4 KO), który nie miałby prawa stanąć na "bramce" w klubie, a co dopiero wychodzić do ringu.

Węgierski "wojownik" ruszył po pierwszym gongu z animuszem, wyprowadził ze dwadzieścia nieskoordynowanych ciosów, wszystkie w powietrze, dobre pół metru od celu, i gdy Siergiej zadał mu lekki lewy prosty, już trzeba było liczyć do ośmiu. Po kolejnych dwudziestu sekundach był drugi cios Werwejki - bez skrętu, bez większej siły, i na tym się skończyło. Po co to komu?

A swoją drogą skoro Fekete przyjechał z rekordem 4-0, to kim byli ludzie, których on pokonał?