Witalij Kliczko stwierdził, że nigdy nie zmierzyłby się z Evanderem Holyfieldem, bo zbytnio szanował słynnego amerykańskiego pięściarza.
Ukrainiec i Amerykanin spotkali się w tym tygodniu w Baku na konwencji WBC. Padło pytanie o ich ewentualną potyczkę, do której mogło dojść kilkanaście lat temu, na co młodszy o dziewięć lat Kliczko odparł: - Uwielbiam Evandera, to mój bohater. Kiedyś do mnie przyszedł i powiedział, że musimy się zmierzyć. Odpowiedziałem, że nie ma mowy. To legenda, mój bohater, nigdy bym z nim nie zaboksował. Jako dziecko oglądałem jego walki, chciałem być taki jak on.
Holyfield był bardziej skory do konfrontacji.
- Czułem, że jego styl by mi odpowiadał. Bracia nie umieli walczyć w półdystansie. To, co im pomogło, to rady Emanuela Stewarda, który powiedział, żeby klinczowali i wybijali rywala z rytmu. Tak samo robił [również trenowany przez Stewarda] Lennox Lewis - oznajmił.
Kliczko, dzisiaj mer Kijowa, zakończył bokserską karierę w 2012 roku. W 2011 z kolei ostatnią walkę stoczył Holyfield.