MICHAŁ BAŃBUŁA: JESTEM GOTOWY NA OLASIA

Redakcja, Informacja prasowa

2017-09-30

- Z Michałem powinno mi być łatwiej niż z byłym wicemistrzem Europy Nikolajsem Grisuninsem. Nie tylko chodzi o styl walki, ale ogólnie umiejętności rywali - mówi Michał Bańbuła (12-27-4), podopieczny Dariusza Snarskiego z EKTO Boxing Production, który dziś skrzyżuje rękawice z Michałem Olasiem (3-0, 2 KO) w limicie kategorii junior ciężkiej.

- Nie chcę nic złego powiedzieć o Michale, bo to inteligentny i grzeczny chłopak, ale dziś tytuł amatorskiego mistrza Polski nic nie znaczy. To nie czasy wielkich polskich mistrzów, którzy wygrywali w ojczyźnie, a potem brylowali na wszystkich zawodach międzynarodowych. Olaś wygrał ze swoją włoską drużyną ligę World Series of Boxing, ale kogo on pokonał? - mówi Bańbuła.

Poprzednią walkę Michał stoczył w kwietniu w Rydze, a rywalem był Nikolajs Grisunins (6-0), finałowy rywal Igora Jakubowskiego z Mistrzostw Europy 2015.

- Nienawidzę walczyć z mańkutami i to się potwierdziło na Łotwie. Zaczęło się źle, bowiem w pierwszych 30 sekundach przeciwnik rzucił się na mnie i usiadłem do sześciu. Potem było lepiej, Darek Snarski mówił, że wygrałem jedną czy dwie rundy, ale ogólnie na punkty zwyciężył Grisunins. Później miałem oferty z Niemiec, ale już byłem naszykowany mentalnie na walkę z Olasiem - dodał.

Bańbuła, który wygrywał z byłym championem WBU Tonym Oakeyem i remisował z brązowym medalistą Igrzysk Olimpijskich w Pekinie Tonym Jeffriesem, mówi, że zawodnik z Warszawy będzie mu pasował stylowo.

- Dlatego w Łomiankach mam większe szanse na zwycięstwo niż w Rydze. Olaś ma styl amatorski, wyciągnięta lewa ręka i ciosy proste, albo bije prawymi sierpami. Raczej nie będzie dążył do półdystansu i nie zaatakuje zdecydowanie od pierwszego gongu. Mam swój plan na tę walkę i jestem gotowy na sześć ciężkich rund.

Pięściarz z Będzina twierdzi, że jego rywal jest nieźle wyszkolony technicznie, ale niczym specjalnym nie może go zaskoczyć.

- Widziałem jego walkę z rozbitym już niestety Łukaszem Rusiewiczem. Parę lat temu, gdy Łukasz był w życiowej formie, poradziłbym sobie z Michałem. Teraz Olaś wygrał, ale szału nie było - przyznał Bańbuła, który ma nadzieję, że sprawi niespodziankę i dopisze trzynaste zwycięstwo do swego rekordu. Faworytem na pewno jest jednak rywal. Walka zakontraktowana jest na sześć rund w umownym limicie 92,5kg.

- Zrobiłem ponad dziesięć kilogramów, ale teraz miałem więcej czasu, dlatego nie było kłopotu. Jeśli chodzi o polską wagę junior ciężką, z ciekawością przypatruję się krajowej rywalizacji. Na dziś najlepsi są Krzysiek Głowacki i Krzysiek Włodarczyk - uważa.