Sztab Josepha Parkera (23-0, 18 KO) nie kryje złości z powodu decyzji brytyjskiej komisji bokserskiej, która na sędziego ringowego pojedynku pomiędzy Nowozelandczykiem a Hughie Furym (20-0, 10 KO) wyznaczyła Terry'ego O'Connora.
O'Connor prowadził dwie ostatnie walki Fury'ego, stąd posądzenia ze strony nowozelandzkiego zespołu o gospodarski wybór komisji.
- Jesteśmy zbulwersowani. Kilkakrotnie apelowaliśmy do komisji, by poszła po rozum do głowy, ale bez skutku - powiedział David Higgins, menedżer Parkera.
Dodał, że odrzucony został też formalny wniosek federacji WBO, która zażądała od komisji, aby przestrzegała jej reguł i przydzieliła do pojedynku mistrzowskiego neutralnych sędziów. Jak twierdzi impresario obrońcy tytuły, Fury spróbuje wykorzystać fakt, że ringowym będzie jego rodak.
- Cały świat wie, że Fury będzie uciekać przed Parkerem, klinczować, uderzać łokciem i głową, mówiąc krótko, zrobi wszystko, co będzie mógł, żeby ukraść wynik - skomentował.
Zły jest także Bob Arum, jeden z promotorów Nowozelandczyka, który powiedział, że Anglicy złamali ustalenia kontraktowe. - Czegoś takiego nie można tolerować. Powinno to stanowić ostrzeżenie dla bokserów i promotorów z całego świata, aby omijać Wielką Brytanię szerokim łukiem - oznajmił.
Walka Parker-Fury odbędzie się 23 września w Manchesterze. Parker położy na szali pas WBO w kategorii ciężkiej.