BYŁY TRENER: KOWALIOW TO KU...S, BAŁEM SIĘ WALKI Z BETERBIJEWEM

Michael Doss, BoxingScene

2017-09-06

Zaraz po przegranym rewanżu z Andre Wardem drogi Siergieja Kowaliowa (30-2-1, 26 KO) i trenera Johna Davida Jacksona rozeszły się. Długo obaj nie zabierali głosu, lecz teraz znany szkoleniowiec potwierdził to, co mówili inni w jego fachu - Ciężko się z nim współpracuje!

"Krusher" przegrał obie potyczki z Wardem - za pierwszym razem na punkty, za drugim przed czasem, przy czym należy wspomnieć, iż zdecydowana większość specjalistów uważała, że za pierwszym razem sędziowie powinni wskazać wygraną Rosjanina. Rewanż - poza kilkoma pierwszymi minutami, był już jednostronny. Choć i w nim nie zabrakło kontrowersji, bo sędzia nie zwracał uwagi na niektóre akcje Amerykanina poniżej pasa.

- Wiedziałem, że w rewanżu będzie dużo trudniej. Ward to niezwykle inteligentny pięściarz i wiedział, że pozostawiając Siergiejowi miejsce i dystans, jest się w tarapatach. Wiedział co robić, choć wierzyłem, że możemy wygrać drugą walkę. Niestety Siergiej zaczął robić coraz większe pieniądze, myślał o rzeczach, o których nie powinien myśleć i coraz mniej trenował. Każdy kolejny obóz przygotowawczy wyglądał coraz gorzej. Chciałem rewanżu, ponieważ wierzyłem, że wygraliśmy za pierwszym razem, lecz on trenował lżej niż do pierwszego spotkania. Być może jeszcze wróci i pokona kilku kolesi, ale wszyscy znają już nasz wcześniejszy sekret. On bardzo nie lubi dostawać ciosy na korpus - przyznał Jackson.

- Mam świadka w osobie Dona Turnera. Próbowałem go uczyć walki w półdystansie i gdy biłem na korpus, on aż się zginał. Mam już 54 lata, a on nie wytrzymywał moich uderzeń. Powiedziałem wtedy do Turnera, że jeśli Ward przedrze się do półdystansu i będzie szukał dołów, wówczas Siergiej będzie w tarapatach. I tak się przecież stało. Potem zarzucał mi, że przegrał przeze mnie, ale przecież nie można winić kogoś innego, jeśli się po prostu poddajesz. A on się poddał. Nie można też obwiniać innych, skoro nie trenujesz odpowiednio ciężko na obozie przygotowawczym - kontynuował ceniony trener.

- Współpracowałem z innymi zawodnikami z Europy wschodniej i to naprawdę świetni ludzie. Oddadzą ci prawie wszystko. Ale Kowaliow to prawdziwy kutas. Chce mieć wszystko dla siebie, jest bardzo samolubny. Ciężko się z nim współpracuje, bo myśli, że pozjadał wszystkie rozumy. Nie okazywał szacunku ani mi, ani swoim promotor z grupy Main Events. Chciał wszystko robić po swojemu, a od pewnego momentu z każdą kolejną walką prezentował się coraz gorzej. I taka moja mała rada dla jego następnego trenera. Lepiej podpisz kontrakt przed występem, gdyż po nim możesz zostać z pustymi rękoma, bez żadnej zapłaty, albo z inną gażą, niż się umawialiście. Zawsze obawiałem się naszej walki z Arturem Beterbijewem. Nie chciałem jej, ponieważ Beterbijew bije bardzo mocno i bałem się, że ciosami na korpus zastopuje Siergieja. Ale Ward okazał się szybszy i zrobił to pierwszy - dodał Jackson.