Tony Bellew (29-2-1, 19 KO) ponownie dał do zrozumienia, że walka rewanżowa z Davidem Haye'em (28-3, 26 KO) jest w tej chwili mało prawdopodobna.
Eddie Hearn, promotor pięściarza z Liverpoolu, przyznał niedawno, że "umarł temat" ponownej konfrontacji zwaśnionych Anglików. Bellew to później potwierdził, mówiąc, że "Haye jest skończonym kretynem, jeśli chodzi o biznes".
Obie strony pozostają w kontakcie, ale jak na razie nic się w tej kwestii nie zmieniło.
- Według mnie dzielą nas mile [od porozumienia]. Ludzie mogą mówić, że jest coraz bliżej realizacji, ale to nieprawda. Nie ugnę się pod żadnymi z jego żądań, nie ma mowy - stwierdził Bellew.
- Wygrałem pierwszą walkę, a on zachowuje się tak, jakby ten pojedynek w ogóle nie miał miejsca. Może mnie pocałować w tyłek - dodał.
Na początku marca Bellew pokonał Haye'a przez techniczny nokaut w jedenastej rundzie. Dla 34-latka, byłego mistrza świata w wadze junior ciężkiej, był to debiut w królewskiej kategorii.