Dillian Whyte (20-1, 15 KO) ciągle jest otwarty na rewanż z Dereckiem Chisorą (26-7, 18 KO). W grudniu ubiegłego roku wygrał ze swoim rodakiem po straszliwej wojnie, a tym razem zapowiada zwycięstwo przed czasem.
- Teraz na sto procent go znokautuję. Za pierwszym razem byłem trochę ostrożny, bo po raz pierwszy walczyłem dwanaście rund. Popełniłem kilka błędów. Ale mam już dwunastkę za sobą i jestem pewny siebie, moja forma jest coraz lepsza, a jego coraz gorsza. Tym razem to się zakończy w ciągu sześciu rund - oznajmił.
Whyte stoczy kolejną walkę 19 sierpnia na gali Crawford-Indongo w Lincoln w Nebrasce. Jego rywal nie jest na razie znany. Niedawno poinformowano, że będzie to weteran Michael Grant (48-7, 36 KO), ale wobec krytyki, z jaką spotkało się to zestawienie, promotor Anglika postanowił poszukać nowego przeciwnika dla swojego podopiecznego.
Sam Whyte podkreśla, że nie miał nic przeciwko starciu z 45-letnim Grantem. Wręcz przeciwnie.
- Chciałem z nim walczyć, bo to chyba ostatni wciąż aktywny zawodnik, który boksował z Lennoxem Lewisem. Chciałem się zmierzyć z kimś z tej ery. Nieważne, że Grant jest już stary. Po prostu chciałem walczyć z kimś, kto walczył z wielkim Lewisem. Myślę, że to byłby dobry pojedynek - powiedział.